Leżeliśmy
w na łóżku, ciężko dysząc. Patrzyłem na Lou z ogromnym
uśmiechem. Widziałem zadowolenie i spełnienie wymalowane na jego
twarzy. Wiedział jak wielką przyjemność sprawił mi tym co zaszło
parę minut temu. Wiedział jak tego pragnąłem. Spełnił moje
marzenia i na pewno również swoje.
Odgarnąłem
niesforne włosy z jego twarzy i pocałowałem czule w usta.
Odwzajemnił pocałunek i wciągnął na siebie. Po raz kolejny tego
dnia nasze ciała stykały się ze sobą. Znów tworzyliśmy jedność,
a ja czułem narastające podniecenie. Do jakiego on mnie stanu
doprowadza ?
Chcąc
uniknąć niezręcznej sytuacji zsunąłem się z niego i zacząłem
wzrokiem śledzić pokój mojego chłopaka. Szukałem moich
rzeczy, ale na nic się nie natknąłem.
'Oczywiście,
przecież wszystko zostało w łazience' – przypomniałem sobie.
Próbowałem
wstać, lecz silne dłonie Louisa w ostatniej chwili złapały mnie w
pasie i z powrotem upadłem na materac.
-Gdzie
się wybierasz, kociaku ? - wymruczał słodko Lou, wprost do mojego
ucha.
-Muszę
się już zbierać. Nie wiem, czy zauważyłeś, ale spałem poza
domem i nikomu nic nie powiedziałem. - wytłumaczyłem.
-Zostań
chociaż jeszcze chwilę. Proszę.
-Nie
mogę Lou. Wierz mi, że gdybym miał wybór leżałbym tu z tobą do
końca życia. Ale wybacz nie mogę.
Czułem
na sobie wzrok Louisa, kiedy nagi kierowałem się do drzwi.
Wiedziałem, że chciał mieć mnie teraz przy sobie. Ja też
najchętniej tonąłbym w jego objęciach, napawając się jego
słodkim, przyjemnym zapachem i ciepłem ciała. Lecz dzisiaj nie
było nam to dane.
Wchodząc
do łazienki doznałem szoku. Moje spodnie i koszulka leżały w
wannie, w zimnej wodzie. Zawsze musi mi się coś takiego wydarzyć ?
Jak pech to pech.
Zrezygnowany
wróciłem do pokoju Tommo.
-Mógłbyś
pożyczyć mi jakieś rzeczy ? - zapytałem zawstydzony i pytaniem i
tym, że stoję przed nim całkiem nagi.
Siedział
na fotelu pod oknem w bokserkach i koszulce. Chyba nad czymś
rozmyślał.
Przeniósł
na mnie wzrok i szeroko uśmiechnął.
-Nie
potrzebne ci rzeczy Loczek. Tak wyglądasz najpiękniej. - przez to
zawstydziłem się jeszcze bardziej, to i tak krępująca sytuacja,a
on mi jeszcze wychodzi z takimi tekstami.
-Harry
czy ty się czerwienisz ?
-Nie
gadaj już tyle i daj mi coś do ubrania. - zaczynałem się
irytować.
-Dobrze
nie denerwuj się. Pamiętasz, co mi mówiłeś ? Złość piękności
szkodzi. - pogłaskał mnie po policzku, chwycił za dłoń i
pociągnął w stronę garderoby.
-Hmmm...
w co by cie tu ubrać. - cichutko pomrukiwał pod nosem, przeglądając
rzeczy.
Zauważyłem
że ma mnóstwo ubrań i prawie wszystko to koszulki w paski i
kolorowe spodnie.
-Masz...
- podał mi kremowy sweter i granatowe rurki. - Myślę, że będą
ci dobre. Teraz jeszcze tylko bielizna.
Wyjął
z szuflady bokserki i rzucił w moją stronę. Złapałem i ubrałem.
Spodnie Tomlinsona były mi dość obcisłe, za to sweter pasował
idealnie. Lou ma cudowną pupę i przylegające spodnie wyglądają
na nim na prawdę świetnie, ale do mnie nie pasowały.
Ostatni
raz przejrzałem się w lustrze. W odbiciu oprócz siebie zauważyłem
również Tommo.
Kolejny
raz przyglądał mi się ze smutną miną. Czułem się winny.
Zepsułem tak wspaniały moment, ale musi mnie zrozumieć.
Odwróciłem
się w jego stronę.
Dłuższy
czas patrzyliśmy sobie w oczy. Znowu zatonąłem w tych wielkich
lazurowych tęczówkach. Miał najpiękniejsze oczy jakie
kiedykolwiek widziałem w swoim życiu. To nie tak, że byłem
w nim zakochany i dlatego wszystko, co się z nim kojarzyło, było
dla mnie czymś idealnym. Byłem obiektywny. On naprawdę grzeszył
taka urodą.
Przyciągnąłem
go do siebie w mocnym uścisku i głaskałem po plecach.
-Harreh,
mam złe przeczucia. - wyszeptał mi do ucha.
Zdziwiony
odsunąłem się lekko, by widzieć jego twarz. Jedna samotna łza
spłynęła po jego policzku. Pocałowałem miejsce w którym się
zatrzymała i z powrotem przeniosłem wzrok na jego twarz.
-Kocham
cię Lou. Najbardziej na świecie.
-Ja
ciebie też Hazz.
Musnąłem
przelotnie jego wargi i wyszedłem z domu mojego chłopaka.
Na
dworze robiło się już dość ciemno. Nie wiedziałem, która jest
godzina, ale można wywnioskować, że dość późna.
Otwierając
drzwi słyszałem głośne śmiechy dochodzące prawdopodobnie z
salonu.
Emma z
ojcem opowiadali sobie różne śmieszne historyjki, a ja stałem
drzwiach i przyglądałem im się z zaciekawieniem. Wszyscy dobrze
dogadywali się z moją rodziną. Louis i Emma rozmawiali, żartowali,
śmiali się razem z moim tatą. Zachowywali się jakby to oni byli
jego dziećmi, a ja byłem w tym momencie tym obcym. Dziwnie się z
tym czułem. Zupełnie jakbym był odrzucony i niepotrzebny.
Chcąc
zostawić ich w spokoju skierowałem się po schodach do swojego
pokoju. Zatrzymał mnie jednak cichy głos Kelly.
-Harry
moglibyśmy chwileczkę porozmawiać ? - poprosiła.
Zdziwiło
mnie ton jej głosu. Zazwyczaj przepełnia ją radość i łagodność.
Tym razem było inaczej. Z zainteresowaniem podążyłem za nią do
pomieszczenia na samym końcu domu. Nigdy tam nie byłem, ale
podejrzewałem, co może się tam znajdować.
Przepuściła
mnie pierwsza w drzwiach i wchodząc zamknęła je za sobą na klucz.
Tak
jak myślałem. Znajdowaliśmy się w średniej wielkości pokoju,
biurze mojego ojca.
Usiadłem
na ciemnej, skórzanej kanapie, Kelly zasłoniła rolety, zapaliła
małą lampkę
i
podeszła do mnie.
-Musimy
porozmawiać. - powiedziała, gładząc mnie po ramieniu.
-Dobrze,
ale o czym ?
-O
Louisie.
-Dlaczego
właśnie o nim ? - zapytałem, niezwykle zaskoczony jej pytaniem.
-Ja
wszystko wiem Harry.
-Jak
to ? - pogłębiło się moje zdziwienie.
-Louis
tutaj kiedyś przychodził. Zajmował się Chrisem, pomagał mi w
domu. To wspaniały i uroczy chłopak. Lecz jest inny, prawda ? -
spojrzała na mnie z delikatnym uśmiechem. - Jest taki delikatny i
uczuciowy. Domyśliłam się już dawno temu. Nigdy nie przeszkadzała
mi jego odmienność. Ale teraz pojawiłeś się ty i widzę, że coś
was łączy. Da się wyczuć tą więź między wami. Spędzacie,
każdą wolną chwilę w swoim towarzystwie. I to jak na siebie
patrzycie, z takim wzajemnym uczuciem, zaufaniem...nie wiem jak mam
to określić. - westchnęła.
A
ja co raz bardziej byłem przerażony tym co mówiła. Wynikało z
tego, że wie iż jesteśmy z Louisem parą. Kolejna komplikacja.
-Kelly
powiedź w końcu do czego zmierzasz. - zaczynałem się
niecierpliwić.
-Wiem
Harry, że ciebie i Louisa coś łączy. Jednak zamiast snuć domysły
chciałabym to usłyszeć od ciebie. Po prostu się przyznaj. Ojciec
o niczym się nie dowie, przysięgam. Jednak ja jestem świadoma, co
się tu dzieje i w niektóre sprawy chciałabym być wtajemniczona,
by uniknąć w przyszłości nie miłych sytuacji.
Przeniosłem
wzrok na dłonie. Wstydziłem się komukolwiek opowiadać o tym co
łączy mnie z Louisem. To nasze ukrywanie się, tajemniczość była
pociągająca. Ten związek był tylko nasz. Nikt się nie wtrącał,
nie ingerował, bo nikt o niczym nie wiedział.
Przynajmniej
tak mi się wydawało. Lecz skoro ona się wszystkiego domyśliła
nie było powodu, by przed nią cokolwiek ukrywać.
-Okej
Kelly, ja i Louis jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi, ale również
od niedawna jesteśmy razem. Kocham go najmocniej na świecie i
zależy mi na nim. - powiedziałem na jednym wdechu.
-To
wspaniale Harry. Pasujecie do siebie, naprawdę. I nie myśl teraz,
że chcę cię w ten sposób okłamać i do siebie przekonać. Tak
nie jest.
Szanuję
odmienność seksualną innych ludzi. Ja również w przeszłości
próbowałam wszystkiego, jeśli wiesz o czym mówię. - uśmiechnęła
się do mnie szeroko. Również odwzajemniłem ten gest. - Dziwi mnie
jednak sprawa z Emmą. Twój ojciec zaprosił ją do nas, ponieważ
chciał byście byli z powrotem razem. To by znaczyło, że wcześniej
coś was łączyło, tak ?
-Przed
moim przyjazdem tutaj byliśmy pół roku ze sobą. Była moją
pierwszą dziewczyną. - przyznałem.
-Mhm.
Już rozumiem. Teraz już znasz powód jej przyjazdu tutaj. Jestem
jednak pewna, że ona ma inne zamiary. To dziwna osoba. Przyglądam
jej się uważnie. Jest w niej coś niepokojącego. Naprawdę uważaj
Harry. I za żadne skarby świata nie wyjawiaj jej, co łączy cię z
Tomlinsonem. Może i ja jestem tolerancyjna, ale twój ojciec z
pewnością nie. Nie znasz go Harry.
-
Co
masz na myśli Kelly ?
-Tego
ci nie powiem. Wolę, żebyś się nie dowiedział i nigdy nie poczuł
na własnej skórze. - wyraz jej twarzy zmienił się podczas
wzmianki o tacie. Nie chcąc naciskać nic już nie powiedziałem.
-Dziękuję
ci za to, że tak podeszłaś do całej sprawy. Muszę cie również
przeprosić. Byłem nie sprawiedliwy w stosunku do ciebie. Jesteś
wspaniała, a ja źle cię traktowałem. Za czyny i zachowanie mojego
ojca obwiniałem ciebie. Bardzo za to przepraszam i jest mi głupio.
-Całkowicie
rozumiem twoje zachowanie Harry. Jestem dla ciebie obcą osobą. Nie
musisz przepraszać. Mam nadzieję, że teraz zmienisz o mnie zdanie
i będziemy mieli lepsze relacje.
-Oczywiście.
Bardzo bym tego chciał. - przyznałem.
Wstaliśmy
z kanapy. Kelly już chciała wychodzić, ale mocno ją do siebie
przytuliłem. Nie wiem dlaczego to zrobiłem, ale czułem, że
powinienem. Ona tylko głośno się zaśmiała i odwzajemniła gest.
Kiedy
wychodziliśmy z pokoju, dalej rozmawialiśmy, zaproponowałem jej
pomoc przy kolacji. Oczywiście się zgodziła.
Po
jakiejś godzinie wszystko było gotowe.
W
czwórkę zasiedliśmy przy stole. Nikt się nie oddzywał, prócz
mnie i Kelly. Opowiadała o tym jak było na wakacjach i
poinformowała mnie, że za trzy dni jadą po Chrisa, do Londynu i
jeśli chce mogę z nimi jechać. Spodobał mi się ten pomysł, ale
to znaczyłoby rozłąkę z Louisem. Odmówiłem, tłumacząc się
chorobą lokomocyjną.
Po
posiłku pozmywałem naczynia i wytarłem ręcznikiem.
Tata
z Kelly poszli na spacer. Czyli zostałem w domu sam z Emmą.
Zastanawiałem
się, co miała na myśli narzeczona mojego ojca, mówiąc, że Em ma
złe zamiary.
To
znaczy sam przeczuwałem jakieś drugie dno tej wizyty, ale nie
sądziłem, że oprócz mnie i Louisa, ktoś jeszcze to zauważył.
Zamyślony
udałem się do swojego pokoju. Zamknąłem za sobą drzwi i rzuciłem
na łóżko.
-Czym
się tak zmęczyłeś Harry ? Czyżby Louis dał ci wycisk ? -
usłyszałem znajomy głos.
Poderwałem
się na równe nogi i zmierzyłem wzrokiem cały pokój. Na fotelu
siedziała Emma. Przyglądała mi się z cwaniackim uśmiechem .
-Jak
się tu znalazłaś ? Masz swój pokój.
-Nie
zaprzątajmy sobie teraz tym głowy. Odpowiedź lepiej na moje
wcześniejsze pytania.
-Nie
odpowiem, bo nie wiem o co ci chodzi.
-Doskonale
wiesz. Oh, Harry nie sądziłam, że nasze zerwanie tak na ciebie
wpłynie. - westchnęła. - To znaczy wiedziałam i byłam pewna, że
się załamiesz, ale nie sądziłam, że aż tak.
-O
czym ty do mnie mówisz Emma ?
-To
zerwanie tak cię załamało, że stałeś się pedałem ?
Obrzydliwym gejem, który pieprzy się z drugą obleśną ciotą ? -
widziałem pogardę w jej oczach.
Do
moich napłynęły łzy. Raniły mnie te słowa. Obrażała nie tylko
mnie , ale i Louisa.
Teraz
już wszystko zrozumiałem. Chciała zemsty tak ? Tylko za co ? Nic
jej nie zrobiłem. Ona mnie zraniła.
Ale
skąd wie o mnie i o Louisie ?
-To
nie twoja sprawa ! - odwarknąłem.
-Owszem
moja. Widzisz zostałam tu zaproszona. Wspaniale się złożyło.
Miałam pewien plan. Chciałam się odegrać na twoim chłoptasiu.
Miał być o ciebie zazdrosny. Chciałam cię kolejny raz poderwać i
pokazać, że jestem lepsza od niego. Ale wszystko zepsułeś.
Wybiegłeś za nim i się najwidoczniej pogodziliście. No i mój
plan nie wypalił.
Postanowiłam
dać temu spokój. Ale...hmmm.. Dzwoniłam do ciebie, ale nie
odbierałeś. Coś mnie podkusiło i poszłam do Tomlinsona. Drzwi
były zamknięte, więc poszłam na ogród. Tam tez wszystko
pozamykane. Zauważyłam drabinę i nią weszłam na balkon.
Przez
okno nikogo nie dostrzegła. Już chciałam wracać, ale wtedy do
akcji weszliście wy. No nie powiem ciałko to ten twój pedałek ma
niezłe. I ty zresztą też. Szkoda tylko, że marnuje się na zabawy
z chłopcami.
Mam
kilka wspaniałych fotek i nie zawaham się ich pokazać pewnej
osobie. Czyż to nie plan doskonały ? Niestety przy tym wszystkim
zranię nie tylko Louisa, ale i ciebie. Kochanie ale to dla twojego
dobra. Może fiuty wylecą ci z główki i znów staniesz się
normalnym nastolatkiem.
Zaniemówiłem.
Jaka z niej podła osoba. Myślałem, że się zmieniła. Że wtedy
na placu szczerze mnie przepraszała. Ale to była tylko część jej
planu, w który zapewne Malik tez był wplątany. Co za paranoja.
Miałem
nadzieję, że wszystko będzie jak dawniej. Myliłem się. W końcu
jak to, niektórzy powtarzają nadzieja matką głupich .
Zbliżyłem
się do dziewczyny nie potrafiąc opanować szarganych mną emocji.
Gotowało się we mnie na samą myśl, że ona chce się zemścić na
moim chłopaku. W dupie miałem to, że mi też się oberwie.
Interesowało mnie tylko dobro Louisa. On był najważniejszy.
-Po
co ci to Em ? Co tym osiągniesz ?
-A
wiesz mi że dużo. Odpłacę się za, to co zrobił twój kochanek.
-Louis
coś ci zrobił ? O jestem bardzo ciekawy co.
-Pamiętasz
sytuację pod galerią ? - skinąłem głowa. - Zrobił mi i Zaynowi,
wielki wykład jacy to nie jesteśmy podli itd. Uderzył Zayna w
twarz i poszedł za tobą. Wtedy Malik nagle zaczął mieć wyrzuty
sumienia i na drugi dzień ze mną zerwał. Rozumiesz ? On ze mną
zerwał przez tego nic nie wartego śmiecia.
-Nie
masz prawa tak o nim mówić. - warknąłem.
-Mam
prawo i będę mówiła to co mi się podoba. Jest nic nie wartym
karaluchem, którego powinno się już dawno rozdeptać. Odebrał mi
chłopaka. Naprawdę go kochałam. Nie to,co ciebie. Miałam cię
bardziej jak przyjaciela, jak brata. Teraz brzydzę się ciebie. Na
samo wspomnienie, że cię całowałam w usta, w te którymi
obciągasz teraz Louisowi, rzygać mi się chce.
-Zamknij
się już ! Jedyną osobą którą powinnaś się brzydzić, jesteś
ty sama. Jak ty jeszcze możesz patrzeć na siebie w lustrze ? Jesteś
zwykłą szmatą, rozumiesz ? Jesteś nic nie warta.
Nigdy
nawet do pięt nie dorośniesz Louisowi, a na Zayna i na mnie nigdy
nie zasługiwałaś. Cieszę się, że Malik przejrzał na oczy i cię
zostawił. Dobrze ci tak. I radze nie zbliżaj się do Louisa, bo źle
się to dla ciebie skończy przysięgam.
-Co
ty mi możesz zrobić Harry ? Odpowiem za ciebie... Nic.
-Chcesz
się założyć ?
-Owszem.
Nie
panując już kompletnie nad sobą, podszedłem do niej bardzo blisko
i zamachnąłem się mocno. Moja dłoń zatrzymała się na jej
policzku. Tak mocno ja uderzyłem, że zauważyłem łzy w jej
oczach.
Nie
czułem poczucia winy. Zasłużyła sobie na to, a nawet na więcej.
-Teraz
to już na pewno tego pożałujesz Styles, przysięgam.
Doszedł
do mnie dźwięk otwieranych się drzwi. Emma spojrzała na mnie z
uśmieszkiem i wybiegła z pokoju. Zbiegła po schodach i zaczęła z
kimś rozmawiać.
W
tej chwili dotarło do mnie do chce zrobić.
*Oczami
Louisa*
Siedziałem
w swoim pokoju, na fotelu pod ścianą. Przeglądałem podręczniki.
Miałem po wakacjach egzamin i powinienem się na niego przygotować,
ale zamiast skupić się na sprawach przyziemnych, moje myśli
krążyły wokół jednej osoby.
Wspomnienia
z ostatnich kilku godzin uderzały we mnie z ogromną siłą.
Spełniło się to o czym marzyłem, a z drugiej strony to, czego tak
strasznie się bałem.
Czułem
jak przy każdym moim ruchu ciało Harrego się napina. Wiedziałem,
że sprawiam mu ból, a on próbował to przede mną ukryć. Chciał
to w końcu zrobić.
Dopiero
po pewnym czasie całkowicie się rozluźnił i obojgu z nas to co
się działo sprawiało przyjemność. Doszliśmy w tym samym
momencie i padliśmy spoceni i wykończeni na łóżko.
Wiele
razy uprawiałem seks z Niallem, ale nigdy nie było mi aż tak
dobrze. Harrego darzyłem odmiennym, mocniejszym uczuciem, które
zamiast gasnąć z każdym dniem co raz bardziej się nasilało.
Cudowne uczucie mieć przy sobie kogoś takiego jak on. Dawał mi
radość, miłość, wszystko czego wtedy potrzebowałem. Już nie
przerażał mnie jego młody wiek. Przestałem na to patrzeć. Jest
bardzo dojrzały jak na 17 lat. Więc to kolejny plus.
Rozmyślając
tak o Stylesie spędziłem dobre kilka godzin. Rozpływałem się
wprost na wspomnienie naszych wspólnie spędzonych chwil. Coś
wyjątkowego.
Na
dworze było już całkiem ciemno. W pokoju również panował mrok.
Siedziałem
tak w tych ciemnościach wciąż rozkoszując się wspomnieniami .
Nagle
na ziemie sprowadziło mnie głośne pukanie. Nie dochodziło z dołu
tylko z balkonu. Szybko tam podszedłem i otworzyłem drzwi. Do
pomieszczenia wpadła ciemna postać. Zapaliłem światło i moim
oczom ukazał się najstraszniejszy obraz jaki byłem wstanie sobie
kiedykolwiek wyobrazić.
Harry
z całą opuchnięta twarzą, z krwią cieknącą mu z nosa, ledwo
stał przede mną, a z jego oczy lały się słone łzy.
Podszedłem
do niego czym prędzej, a on nic nie mówiąc i nie mogąc przestać
płakać wtulił się we mnie.
-Harry
skarbie co się stało ? Kto ci to zrobił ? - pytałem, ale nie
dostawałem odpowiedzi. - Harry proszę powiedź mi ! Harry proszę.
- błagałem.
-Lou...
Emma wszystko wie. - wydusił w końcu z siebie.
-Co
wie ? Co wie Harry ?
-Była
tu. Widziała jak się kochaliśmy. Zrobiła zdjęcia. Szantażowała
mnie. Chciała się na tobie zemścić. Obrażała cię Lou. Ja nie
mogłem tego słuchać. Uderzyłem ją. Przyszedł tata z Kelly do
domu i ona do nich poszła. Wszystko pokazała ojcu. On wpadł w szał
i... - nie dokończył, bo zalał się kolejną falą łez.
-Ciiii...
Już wszystko wiem Harreh. Proszę nie płacz kochanie. - głaskałem
go po włosach.
-Lou,
musisz wyjechać. On tu przyjdzie. Jeśli zauważy, że uciekłem
przyjdzie ty i ciebie tez pobije. Nie mogę na to pozwolić. Musisz
wyjechać. -
-Tu
jest mój dom Harry. Tu jesteś ty. Nie zostawię cię. -
powiedziałem stanowczo.
-Musisz
kotku. Zrób to dla mnie. Dla nas.
-Ale
ja cię kocham Harry. Nie przeżyję, bez ciebie.
-Będzie
nam obojgu ciężko. Wiem o tym. Ale
obiecaj mi jedno. - poprosił.
-Co
tylko zechcesz. - przyrzekłem.
-Wróć
po mnie. - wykrztusił z siebie.
-Oczywiście.
Obiecuję. - powiedziałem przez łzy. - Kocham cię Harry. Słowami
jest trudno wyrazić jak bardzo.
-Ja
ciebie też kocham Louis. Jesteś najwspanialszym, co mnie w życiu
spotkało.
Pocałowałem
go mocno i czule. Musiałem zapamiętać ten cudowny smak jego ust.
W
tym momencie przyrzekłem nie tylko jemu, że wrócę, ale również
sobie.
Walka
się nie skończy, ona dopiero się zaczyna.
Dla
naszej miłości zrobię wszystko. Mogę nawet zginąć, ale będę
wiedział, że zrobiłem to dla najwspanialszej osoby na świecie,
jaką był mój Harreh. Mój kochany Harry.
-Wrócę
obiecuję. - wyszeptałem po raz ostatni.
Witam witam.
OdpowiedzUsuńWiem, że jestem spóźniona z dodaniem rozdziału, ale wyjątkowo ciężko poszło mi napisanie go.
Jest to ostatni rozdział tego sezonu, ale zastanawiam się nad tym, czy nie ostatni tej historii. Cały czas nad tym rozmyślam.
Dziękuję za te ponad 10000 tys. wyświetleń. Nie liczyłam, że będzie ich aż tak dużo.
Jest mi również bardzo miło, że powiększyła się ilość komentarzy pod postami. Jesteście świetni wszyscy.
Pozdrawiam :*
musiałam przeczytać kilka razy żeby zrozumieć, że może to być ostatni rozdział... powiec, że sobie jaja robisz... nie możesz tak zakończyć tego opowiadania... czytam 7 blogów i najbardziej z nich lubie twój, po prostu nie wyrobie... kocham to opowiadanie, kocham cię za to opowiadanie... w tak magiczny sposób pokazujesz, że ludzie innej oriętacji też mogą się na prawdę kochać...
OdpowiedzUsuńBłagam cię kontynuuj pisanie, plisss (:
czekam na następny, mam nadzieję...
@kevinomania
Wiem, że trochę dziwny sposób chciałam to zakończyć,ale myślałam, że tak będzie lepiej :D
UsuńNie wyobrażasz sobie jak jest mi miło czytając twoje słowa. Naprawdę mój blog to twój ulubiony?
Bardzo się cieszę. Nigdy nie myślałam, że komuś aż tak się spodoba.
Całuję :D
Napisane jak zawsze świetnie. ^^ Nie mogę uwierzyć że to może być ostatni rozdział tej wspaniałej historii. ;( Błagam Cię, powiedz że tylko żartujesz i będzie ciąg dalszy tego opowiadania. Aktualnie czytam około 13 innych bogów ale to właśnie Twój bloga zapadł mi w pamięć. Jeszcze raz błagam, błagam, błagam niech to się nie kończy. Przecież nie wiadomo nadal co się z nimi stanie, czy Lou dotrzyma obietnicy i wróci? Czy Harry będzie jeszcze wtedy żył, czy jego tato się przyzwycziai? Czy Emma dostanie za swoje podłe zachowanie?? Czy Hazz pogodzi się z Zayn'em? Jest jeszcze wiele innych pytań na które nie ma odpowiedzi dlatego też czekam na kolejny rozdział, o ile się jescze jakiś pojawi... Ale nie tracę nadziei i żyje w przekonaniu że coś jeszcze napiszesz. Tak więc życzę Ci pomysłów i wiele wiele weny oraz chęci do pisania, bo wież mi że to jest po prostu MEGA!! *-* :33
OdpowiedzUsuńPisząc, że to koniec nie żartowałam. Miałam taki plan by był to ostatni rozdział lecz kilka osób namówiło mnie na zmienienie planów. Możecie im podziękować. To między innymi Kate Stylees i Natalia Nieznane. One pomogły mi podjąć decyzję.
UsuńNa wszystkie pytania które zawarłaś w swoim komentarzu znajdziesz odpowiedzi w drugiej ostatniej części opowiadania.
Pozdro600 :D
Znasz już moje zdanie i naprawdę bardzo bym nie chciała się powtarzać, ale... To nie może być koniec! Nie tak... Nie w ten sposób... Zło (ojciec Harry'ego, Emma...) nie może triumfować... Podoba mi się też pomysł osoby powyżej, że skoro już Harry wie jak zareagował Zayn po rozmowie z Louisem, to może być ciekawy wątek z nimi...
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że nie zostawisz tak tego opowiadania... Jest za dobre. Zasługuje co najmniej na porządny epilog (z happy endem). Więc o ile nie masz weny na drugi sezon, to chociaż napisz zakończenie...
Pozdrawiam :)
@KareStyles
http://1d-my-little-mystery-girl.blogspot.co.uk/
Tak znam twoje zdanie i dzięki naszej rozmowie kontynuuje opowiadanie. Dałaś mi wiele powodów, by dalej ciągnąć tę historię i bardzo dziękuję za rady.
UsuńOczywiście zastanawiam się nad bliższym przyjrzeniem się Zaynowi w następnym opowiadaniu. Emma nie będzie się już tak często powtarzać więc Malik mógłby zająć jej miejsce.
Całuski :*
Awww, fantastyczne! ♥
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że się długo nie odzywałam, ale ojciec mi zabrał laptopa... -.-
KOCHAM TWOJE OPOWIADANIE! ♥
I CIEBIE OCZYWIŚCIE TEEEŻ! ♥
Czekam na next, kochana! :3
Co za wredny człowiek z tego twojego taty, że zabrał ci laptopa. Grrr...
UsuńDzięki za miłe słowa.
Ja też cię kocham głupku :D
Rozdział jak zwykle świetny.
OdpowiedzUsuńEmma! Ty dzika świnio! Co żeś do cholery narobila?! Jaka z Ciebie tępa dzida, Em.
Biedny Harreh. Jego ojciec jest wstrętny. Pojebany. Kelly okazała się być spoko, tylko nie rozumiem dlaczego dalej mieszka z tym tyranem.
Lou, Harreh, uciekajcie z tamtąd bo ten staruch was zabije.
Ech... Te serio chcesz zrobić z tego ostatni rozdział? :o Nie, nie możez. Nie pozwalam! :3 To musi skończyć się happy. :3
Harrot. Xx
"Ty dzika świnio" hahahahah. rozwalił mnie ten tekst.
UsuńJak ty sie kochana bulwersujesz :D
Wczułaś się widzę w atmosferę z rozdziału.
Skoro mi nie pozwalasz to oczywiście posłucham się i nie zakończę tak opowiadania. Będzie jeszcze sobie trochę trwało.
Do następnego :d
Jeny, wzruszyłam się... Przez tą jebaną Emmę Harreh z Lou musza się rozstać, Loczek ma przesrane u ojca i coś czuję, że nawet osoba tak dobra jak Kelly w tej kwestii nie będzie mogła wiele zdziałać. I o chuj jego ojciec w ogóle wtrącał się do życia prywatnego swojego syna?! Skoro nie rozstał się z Emily, oznaczało to, że już nic ich nie łączy! Jak on w ogóle śmiał go uderzyć?! No co za cham pierdolony, no! Zajebałabym takiemu od razu! Oby tylko Lou zdążył wyjechać... O to, że wróci się nawet nie martwię, bo jest na tyle wierny, i zbyt mocno kocha Loczka, aby móc go zostawić...
OdpowiedzUsuńCzekam na następny i życzę dużo weny, której jak widać nie brakuje ;)
Pozdrawiam
Ola :)
Wiesz ojciec Harrego musiał teraz pokazać swoje złe strony. W tym tkwi cały sens tego, co będzie działo, się dalej.
UsuńPozdro :P
Zajebisty!
OdpowiedzUsuńNie mogłam pohamować łez, jak ona mogła ? ;[
Pomimo tego wątku, rozdział jak najbardziej genialny ;]
Najbardziej przypadła mi do gustu scenka początkowa, awww jakim oni się darzą silnym uczuciem ;>
Nie wierzę w to, że może być to ostatni rozdział, ale czuję coś, że nie będzie, na twoim miejscu też zrobiłabym przerwę ;D
Okey, sorry, że nie komentowałam, ale jakoś w te ferie się rozleniwiłam i nie komentowałam żadnego, mam ogromne zaległości ;c
Pozdrawiam,
one-love-one-band-one-direction.blogspot.com
Płakałaś przez mój rozdział ? Oj.. sorki. Nie chciałam żeby był aż tak straszny.
UsuńTo prawda Harry i Lou darzą się mocnym i wyjątkowym uczuciem i żałuję, że nie jest tak w realu. Moim zdaniem idealnie do siebie pasują.
Nie musisz mnie przepraszać. Mi też nie chce się komentować, ale muszę po woli zacząć nadrabiać zaległości, bo już troszeczkę przegięłam.
Piękny, przepiękny <3 zakochałam się w twoim blogu dodaj jak najszybciej kolejny proszę ;) <3
OdpowiedzUsuńDziękuję :D
UsuńRozdział już niedługo :d
Ojejciu!
OdpowiedzUsuńNo!!
Boże Lou i Harry są tacy idealni!
To nie może przestać istnieć przez Emmę i ojca Garrrego! No weźcie!!
Zdjęcia? Naptrawdę?
Nie no tylko dać porządnego kopa w dupę tej lasce.
-To zerwanie tak cię załamało, że stałeś się pedałem ? Obrzydliwym gejem, który pieprzy się z drugą obleśną ciotą ? - widziałem pogardę w jej oczach.- jak to przeczytałam to mało co się nie popłakałam. jak ma
ożna tak mówić?! boże !! znam osoby nietolerancyjne, ale ona jest chyba numer 1. Dla takich osób szkoda marnowac czas i szacunek. Brzydzę się nią!
nie dziwię się że Kelly coś podejrzewała. no bo przeciez między nimi jest takie piękne uczucie! boże....
Ej, ej, ej! zastopujcie!!!
To ma być koniec sezonu, a nie koniec opowiadania!!! no proszę nie rób mi tego!!!
Możesz zawiesić bloga, ale nie przestawaj o nim myśleć, życ nim. no bo co ja zrobię gdy go usuniecie???
No weźcie!!
Błagam!
Pozdrawiam
Ula
zapraszam na 32. rozdział :)
Widzę, że bardzo nie lubisz Emmy. W sumie nie dziwie się. Przedstawiłam ją jako bardzo podłą, ale co by było z tego opowiadania bez niej ? Byłoby nudno. Takie flaki z olejem. :D
UsuńJak już wcześniej informowałam opamiętałam się i opowiadanie się nie kończy. :P
świetny. Czekam na następny. :-) Mrs. Styles
OdpowiedzUsuńDzięx :D
Usuńna pczątku chciałam Cię przeprosić, za to że tak bardzo wciągnęło mnie to opowiadanie, ze nie miałam jak się oderwać od czytania i dodać komętarz ..x mam nadzieję, że wybaczysz
OdpowiedzUsuńopowiadanie jest wspaniałe, łatwo się je czyta i naprawdę w realistyczny sposób opisujesz miłość Lou i Harrego. Kocham twoje opowiadanie xx.
Niestety z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział, a tu okazuje się że nie będzie kolejnego :< KPINA
Proszę Cię, nie możesz tago TAK ZAKOŃCZYĆ! :<
ps. #PolandNeedsTakeMeHomeTour
pisała wierna czytelniczka Magdalena xx
Miło mi że się podoba. Nie musisz oczywiście przepraszać za wcześniejsze nie komentowanie. Teraz nadrobiłaś zaległości.
UsuńI nie denerwuj się: będzie następny rozdział to nie koniec.
Całuski :D
Już nie mogę się doczekać kolejnegon rozdział :) czekam :))
OdpowiedzUsuńNowy rozdział już jest. Zapraszam :D
UsuńCała zapłakana, nie mogę uwierzyć, że Lou zostawi Harrego z ojcem sadystą... ;( Piękne opisy emocji, pozdrawiam Natka
OdpowiedzUsuń