piątek, 9 listopada 2012

Rozdział 5

*Oczami Louisa*

Obejmując Harrego ramieniem i przyciskając mocno do siebie zaledwie chwilę później usłyszałem już ciche pochrapywanie. Musiał być naprawdę zmęczony. Dziwiło mnie, że prawie już dorosły chłopak boi się burzy, ale z drugiej strony to było słodkie. Ten jego przerażany wyraz twarzy. Trząsł się na całym ciele, a jego oczy szkliły się jakby miał zaraz wybuchnąć płaczem.
Ucieszyło mnie to, że tak mi ufa i postanowił do mnie przyjść. Bardzo go polubiłem. Kiedy opowiedział mi o jego sytuacji w domu, aż zrobiło mi się go żal. Wiem co przeżywał, ponieważ moi rodzice również się rozstali. Wiele lat temu, ojciec znalazł sobie inną kobietę i od tamtego czasu nie miałem z nim kontaktu. Nie chciałbym nawet go już zobaczyć. Co miesiąc przesyła jakieś małe alimenty, które nie wystarczają nawet na opłacenie rachunków. Mama pracuje dniami i nocami. Ja studiuję w Londynie, a popołudniami dorabiam w kawiarni. Nie ma tych pieniędzy dużo, ale pozwala mi odciążyć mamę chociaż z utrzymywania mnie i mojego mieszkania. Rzadko odwiedzam siostry i mamę, ale nie mam czasu. Zdałem wszystkie możliwe egzaminy i przyjechałem na całe wakacje do Doncaster, jednak nie zastałem tu nikogo. Na stole leżała karta informująca mnie, że dziewczyny wyjechały. Nie ukrywam było mi z tego powodu przykro. Rozmyślając dziś nad tym usłyszałem głośny trzask, wybiegłem na ogród i ujrzałem Harrego. Wyglądał śmiesznie, ale przeraził mnie fakt, że od upadku w ogóle się nie poruszył. Ani o centumetr. Podbiegłem do niego i resztę już pewnie wiecie.
Gadaliśmy trochę w salonie. Zauważyłem, że dziwnie raagował na moje przeróżne gesty. Kiedy się uśmiechałem lub nasze spojrzenia się złączyły, zalewał się rumieńcami i spuszczał głowę.
Przyznam się szczerze, Harry bardzo mi się spodobał. Miał śliczne rysy twarzy, duże zielone oczy, dołeczki w policzkach, co dodawało mu jeszcze większego uroku i burza, brązowych loków. Wprost idealny. Wydawał się trochę zagubiony i samotny, ale to wszystko może się zmienić, jeśli ktoś zapewni mu opiekę i miłość, a ja mogę to zrobić.
Uprzedzam od razu pytania: Tak jestem homoseksualistą, tzw. gejem. Nie lubiłem tego drugiego określenia, lecz w dzisiejszych czasach można się na nie często natknąć. Miałem dotychczas tylko jednego partnera. Rok temu. Kochałem go jak mało kogo, a on jednak zdał sobie sprawę, że woli dziewczyny i zostawił mnie samego i zranionego jak psa. Od tego nikogo nie miałem. Poznając Harrego miałem nadzieje, że to się niedługo zmieni. Pewności nie miałem, co do orientacji młodszego chłopaka, ale wszystko można zmienić. Prawda ?
Widziałem jak na mnie patrzy, to musi coś znaczyć ! Wiem, że się śpiesze z takimi myślami, ale to dużo ukrywać, cholernie mi się podoba. Każda spędzona z nim chwila jest dla mnie bardzo przyjemna. Czuję się przy nim dobrze i fala ciepła rozchodzi się po moim organizmie. Jeśli jest jakaś szansa na to by był dla mnie kimś więcej niż tylko przyjacielem, to ja wykorzystam tę szanse.
Spojrzałem na lokowatego. Spał sobie w najlepsze i nie podejrzewał nawet jakie plany mam do niego. I dobrze. Wkrótce się dowie.
Byłem jednak już tak zmęczony, że zamykając powieki momentalnie pogrążyłem się w głębokim śnie.

*Paczałkami Harrego*

Otworzyłem oczy. Nadal przy mnie znajdował się Louis. Przez okno widziałem, że słońce już wstało, bo promienie słoneczne natarczywie przedostawały się przez zasłony. Nie zwróciłem jednak na to dużej uwagi. Bardziej interesował mnie widok chłopaka obok i uczucia jakie jego osoba wywoływała we mnie. To coś z jednej strony niepokojącego (bo to przecież chłopak, a ja nie jestem gejem), a z drugiej przyjemne. Nawet Emma na mnie tak nie działała. Kochałem ją, była dla mnie ważna, ale Louis to inna sprawa.
Zbliżyłem swoje usta do jego policzka i złożyłem delikatny pocałunek na nich. Dokładnie tak jak on mi dzień wcześniej na pożegnanie pod moim domem. Nie mam pojęcia czy też tak na niego działam, ale myślę, że gdyby się okazało, że czuje coś do mnie, nie przeraziło by mnie to. Raczej ucieszyło, bo ja chyba też coś do niego czułem, chociaż to dla mnie zupełna nowość. W całym moim dosyć krótkim życiu nie doświadczyłem, czegoś podobnego.
Powoli wydostałem się z jego objęć i powoli wyszedłem z łóżka. Poszedłem pośpiesznie do swojego domu. Odświeżyłem, ubrałem świeże rzeczy i wróciłem do domu Tomlinsona. Okazało się, że już nie spał. Siedział ubrany na kanapie i pił herbatę. Na stole zauważyłem talerz z kanapkami i dzbanek z herbata i jeszcze jednym kubkiem. Zdjąłem buty i usiadłem koło Louisa. Spojrzał na mnie z uśmiechem i wrócił do wcześniejszej czynności:
-Widzę że wstałeś wcześniej. A ja miałem nadzieję, że cię uprzedzę i zrobię ci śniadanie czy coś. I nic z tego. - zrobił smutną minkę. Głupio mi się zrobiło i zacząłem się usprawiedliwiać.
-Przepraszam. Po prostu obudziłem się wcześniej i nie chciałem dłużej chodzić w twoich rzeczach więc poszedłem szybko do siebie. Myślałem, że będziesz jeszcze spał jak wrócę. Nie miałem pojęcia, o twoich planach, bo niby skąd.... - tak się zamotałem i już nawet nie wiedziałem co mówie, kiedy nagle Louis mi przerwał.
-Harry, wybaczę ci, ale musisz mnie ładnie przeprosić.
-Okey. A jak mam to zrobić ?
-Pomyśl. Wymyśl coś fajnego. - mrugnął do mnie Pomyślałem tylko o jednym. Chciałem zatopić się w jego ustach, ale bałem się odrzucenia. Za wcześnie na takie rzeczy. Znamy się zaledwie jeden dzień, a w jego towarzystwie czuję się tak swobodnie i dobrze, zupełnie jakbyśmy znali się od zawsze. To cudowne uczucie. Odpuszczając moje pierwsze zamiary, przysunąłem się do niego bliżej pocałowałem w policzek, co wywołało na jego twarzy zszokowanie i zarazem pełny uśmiech. Następnie mocno przytuliłem i cicho wyszeptałem do ucha:
-Przepraszam cię Lou. Wybacz mi. - próbowałem się odsunąć po wypowiedzeniu tych słów, ale nie chciał mnie puścić. Zaczęliśmy się siłować , co spowodowało, że oboje wylądowaliśmy na podłodze. Pech chciał jednak, że Louis upadł dokładnie na mnie. Leżałem na plecach, a on twarzą do mnie. Podniósł się troszkę na łokciach, dalej będąc na mnie. I zaczął uważnie mi się przyglądać, przez co kolejny raz dzisiaj policzki zapłonęły mi żywym ogniem. Boże jaki wstyd. Nie mogę pozwalać sobie zostawać tak wytrąconym z równowagi na sam jego widok. To nie fair. Tak nie powinno być.
Ocknąłem się z rozmyśleń dopiero zauważając pewien fakt.
Twarz Louisa dzieliła niebezpiecznie mała odległość od mojej. Milion myśli krążyło mi po głowie. On chce mnie pocałować ? Czy ja tego chce ? Czy jestem gejem ? Dlaczego zachowanie Louisa mi nie przeszkadza ? Itd.
Nasze twarze dzieliło tylko kilka milimetrów,gdy on nagle zmienił kierunek przybliżania swoich ust. Poczułem ciepły oddech na swoim uchu i włosach, a po chwili cichy szept.
-Mógłbyś mnie tak przepraszać codziennie.
Oniemiałem. Co to miało znaczyć ? Czyżby mu się podobało ? Może też mu się podobam tak jak on mi. Tylko ja nie jestem pewien co tak dokładnie mam w stosunku do niego. Możliwe że oboje mamy taki problem. Kto wie ?
Po jakimś czasie oboje podnieśliśmy się z podłogi. Louis poczęstował mnie kanapkami i herbatą. Później obejrzeliśmy jego ulubiony film, czyli (co mnie bardzo zdziwiło) Pamiętnik. To bardzo wzruszający i romantyczny film. Oglądałem go wiele razy, ale zawsze doprowadzał mnie do łez. O dziwo tylko ja płakałem. Lou trzymał się świetnie. Widocznie nie jest aż tak wrażliwy jak ja. Podobało mi się to jednak, ponieważ za każdym razem, kiedy pociągnąłem nosem lub pisnąłem przez lejące się z oczu łzy, obejmował mnie ramieniem i kręcił palcem moje loczki. Zupełnie jak w nocy. Ohhh....
Resztę dnia opowiadaliśmy sobie dużo o naszym dotychczasowym życiu, rodzinie, przyjaciołach i partnerach. Byłem zaskoczony, gdy Louis wyjawił mi, że ostatnią dziewczynę to miał w podstawówce i to był z nią tylko dla zakładu. Podobno nie ciągnie go do związku, bo woli się zająć nauką i pracą. Wydawało mi się, że mówiąc to wszystko zmyśla lub ukrywa coś więcej. Jest bardzo przystojny i fajny, więc dziewczyny na pewno latają za nim i mógłby mieć ich tysiące. Ale cóż... jego wybór. W sumie cieszyłem się z tego. Nikt nie będzie mu zawracał głowy i będzie miał czas dla mnie.
Doszło również do tematu Emmy i Zayna. Wszystko wytłumaczyłem, ale nadal to ciężki temat dla mnie i nie mogłem powstrzymać łez. Same napłynęły mi do oczu. Jestem zdecydowanie zbyt delikatny. Byle co mnie rozkleja i nie mogę się powstrzymać. Taka już moja natura. Co mogę z tym zrobić ? Raczej nic.
Około godziny 20:40 postanowiliśmy się przejść. Podobno nie daleko był park, do którego Louis koniecznie chciał mnie zabrać. Droga zajęła nam kilkadziesiąt minut. Było już dosyć chłodno, a ja miałem na sobie tylko T-shirt z krótkim rękawem. Trzęsłem się jak galareta, co nie uszło uwadze towarzysza:
-Zimno ci, Harry ? - zapytał z wyraźną troską w głosie.
-Troszeczkę. Ale wytrzymam.
-Oj nie. Jeszcze mi się przeziębisz i nie będziesz mógł mnie odwiedzać, bo będziesz miał pewnie gorączkę. Co to to nie. - zdjął swoją turkusową bluzę i podał mi ją. - Ubierz. Będzie ci cieplej.
-Ale teraz ty będziesz marznął. A nie chce żebyś był chory. - powiedziałem przekomarzając się z nim.
-Ubierzzz. To rozkaz. Mi jest ciepło.
Tak jak powiedział tak zrobiłem. Usiedliśmy na ławce przez jeziorem i wpatrywaliśmy się w pływające po jego tafli kaczki. Rozgrzałem się już troszkę, lecz moje dłonie dalej były zimne. Potarłem je i naciągnąłem rękawy. Louis popatrzył na mnie i wziął jedną z moich dłoni w swoje.
-Masz lodowate ręce. Aż tak ci zimno ? Przecież jest lato.
-Wiem, ale ja tak mam To nie zależy ode mnie.
Czułem ciepło rozgrzanych i miękkich dłonie Tomlinsona. Momentalnie przeszedł mnie dreszcz, a moje ciało zapłonęło. To takie denerwujące uczucie. Naprawdę. Powoli delikatnie pocierał nasze dłonie ze sobą. Nie siedzieliśmy tam długo. Postanowiliśmy wracać, bo robiło się coraz ciemniej. Zszokował mnie gest Louisa. Zamiast puścić moją dłoń on plótł nasze palce ze sobą i tak zaczęliśmy drogę powrotną. Jestem w 100% pewien, że w tym momencie wyglądałem jak jasny, czerwony pomidor. Na pewno. Miałem uśmiech od ucha do ucha i Lou z reszta również. Nie jestem pewien czy ten gest jest normalny dla przyjaciół u to na dodatek tej samej płci, lecz ja chyba nie chciałem być jego przyjaciele. Nie ukrywam tego przed sobą. Coś mnie do niego przyciąga. Mam nadzieję, że w stosunku do mnie on ma to samo odczucie. Potrafię przed sobą to przyznać, ale czy przy nim również bym potrafił ? Myślę, że byłoby ciężko.
Nie zauważyłem nawet kiedy staliśmy już po jego domem. Pociągnął mnie do niego za sobą, ale zatrzymałem się i spojrzałem na niego.
-Pójdę do siebie. Nie zapowiada się na deszcz.
-To nie szkodzi. Chcesz sam być w domu ? Śpij u mnie będzie nam obu raźniej.
-Nie. Wolałbym u siebie.
-Jak chcesz. Ja do niczego nie zmuszam. Po prostu myślałem, że też tego chcesz. - wymawiając ostatnie zdanie poczułem, że to ma więcej niż jedno znaczenie. Na dodatek ta jego smutna mina mnie dobiła. Nie mogłem na to dłużej patrzeć. Zbliżyłem się do niego. Wyplątałem dłoń z jego i objąłem nią jego twarz.
-Chciałbym porozmawiać z mamą. Obiecałem, że będę to robił codziennie. Nie bądź zły i zrozum. Jest dla mnie bardzo ważna. Została sama i muszę ją wspierać.
-Nie ma sprawy. Rozumiem. Kretyn ze mnie. Nie pomyślałem o tym.
-Zdarza się. Poza tym nie jesteś wszech wiedzący więc jak się miałeś domyślić.
-Ale spotkamy się jutro ? - powiedział błagalnym tonem.
-Oczywiście. Przyszedłbyś do mnie ?
-Z chęcią.
Spojrzałem w jego oczy raz jeszcze i cmoknąłem w policzek.
-Do jutra. - wyszeptałem i czym prędzej popędziłem do siebie.
Wbiegłem do pokoju, wykąpałem się, przebrałem w piżamę i próbowałem nieskutecznie dodzwonić się do mamy. Zdenerwowałem się na nią, bo to przez to iż chciałem wykonać daną jej obietnice, olałem Louisa.
Położyłem się na łóżku i napisałem do niego wiadomość:

Louis nie zapomnij, że masz jutro do mnie przyjść. Słodkich snów.


Całusy,
Harry xoxo
Niecałą minute później dostałem odpowiedź.

O tobie nigdy nie zapomnę. Dobranoooc :****

Louis :D

Z wielkim uśmiechem na twarzy odłożyłem telefon i zasnąłem.



*Oczkami Louisa*
Nie wiem, co się dzieję. Chyba się zakochałem. Jeszcze rano myślałem, że mi na nim zależy, ale nie było mowy o kochaniu. Każdy gest Harrego, każde słowo przez niego wypowiedziane doprowadzały mnie do szaleństwa. Kiedy mi się zwierzał o swoich problemach chwilowo straciłem nadzieję. Miał dziewczynę i widać było że nadal coś do niej czuł. Jednak później te pocałunki w policzek, te przytulania i rumieńce, gdy tylko nasze spojrzenia się spotkały, tak nie zachowują się przyjaciele. W parku, to ja pozwoliłem sobie na ten ruch. Chwyciłem go za dłoń i później tak szliśmy. Ani trochę nie widziałem po nim żeby sprawiało mu to zakłopotanie albo jakiś problem. Wręcz przeciwnie jego twarz promieniała. Zresztą tak jak moja. Spodobało mi się to. Kolejnym momentem w którym jednak we wszystko zwątpiłem była sytuacja pod domem, ale nawet wtedy dał mi poczuć, że jestem dla niego ważny. Rozmyślając o nim, czułem tylko motyle robiące zamieszanie w moim wnętrzu. Coś pięknego.
Usłyszałem dzwonek telefonu oznajmujący nadejście nowej wiadomości. Spojrzałem na wyświetlacz z nadzieją, że to loczek. Nie myliłem się. To on. Życzył mi miłych snów i przypominał o jutrzejszym spotkaniu. Uuuu... to słodkie, ze mu na tym zależało. Szybko odpisałem i poszedłem się ogarnąć. Wziąłem prysznic, ubrałem piżamę i myśląc o jutrzejszym dniu i o samym Harry zasnąłem

No siema !!Kocham was za to, że spełniliście moje życzenie i marzenie za razem.  Mam nadzieję, że się spodoba, bo ja jestem z niego co najmniej zadowolona. Jest Larry <3 i myślę, że to też duży plus. Jeśli będziecie ładnie komentować to next pojawi się już jutro wieczorem lub w niedzielę. Lecz jeśli nie to myślę, że wstawię w poniedziałek lub wtorek. I pamiętajcie o zasadzie co najmniej 6 komentarzy. Nic się od ostatniego nie zmieniło.

Jeszcze raz wielkie dzięki za komentarze. Kocham was :**
Narka :D

10 komentarzy:

  1. Masz talent !
    Nadal nie wiem co robisz, że tak zajebiście piszesz. =] ;x
    Historia Larrego genialnie się rozwinęła, kochaam to !
    Wielbię Larrego i tego bloga też !
    Kogo ja okłamuję, przecież on jest genialny !
    Miód,cód i orzeszki :D
    Dlaczego oni się nie pocałowali ?
    Pikantne sceny wszystko świetnie dobrane i zabrakło fantastycznych szczegółów.
    'Dobranoc xoxo Harry'
    Awwwwww nie mogę doczekać się next ! :3
    Pozdrawiam,
    one-love-one-band-one-direction.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Wspaniały rozdział :) Tak się ostatnio zastanawiałam, czy nie będą skrępowani po tej burzowej nocy, ale nie...
    Chociaż Lou musiał czuć się nieciekawie, gdy obudził się rano i Harry'ego nie było ;) Normalnie o jakimkolwiek fragmencie pomyślę w głowie mam tylko jedno wielkie: "sweet". Ta ich scena przy kanapie...sweet. Ten ich spacer i zmarznięty Harry...sweet. Powrót do domu i splecione palce... so sweet ;) SMS Harry'ego... No co tu będę wymieniać nie wiadomo ile - wszystko jest przeurocze, a ich wzajemne zafascynowanie sobą nawzajem jest go prostu genialnie napisane. Prawie się zaczerwieniłam razem z nimi :)
    Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału. Wspaniale piszesz. Pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego

    @KateStylees
    http://1d-my-little-mystery-girl.blogspot.co.uk/

    OdpowiedzUsuń
  3. kurva no nie, zajebisty w chuj ;*
    (przepraszam za wyrażenia) .<3
    rozwalił mnie moment - "Trząsł się na całym ciele, a jego oczy szkliły się jakby miał zaraz wybuchnąć płaczem.
    w dobrym słowa znaczeniu ;*
    kocham cię !
    marchewiątko moje, jesteś zajebista ! ;D
    Larry rozkwita ;d
    mnrr czekam na dalej ;)
    + zapraszam do mnie http://onedirectionforeverinmyheart.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Swietne!
    Szybko sie toczy i akcja ciagle jest w napieciu bo nie wiadomo co sie wydarzy...xx
    Harry boi sie burzy - slodko.
    Lou sie zauroczyl.. xoxo
    Harry tez mi sie zdaje, ze cos tam czuje...x


    Pozdrawiam

    larryisforever.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Ojej, ojej już nadrobiłam zaległości na twoim blogu i... mowę mi odjęło. Dosłownie. Nie spodziewałam się takiego szybkiego przebiegu akcji, ale podoba mi się to bardzo. Ojciec Harry'ego postąpił idiotycznie zabierając go do siebie, a później oznajmiając mu, że razem ze swoją kochaną wyjeżdżają na dwa miesiące. Szczyt wszystkiego! Przecież chłopak mógłbym jeszcze zostać z matką. Ale nie... -.- Podobał mi się moment spotkania z Louisem. :) Nie spodziewałam się tego. I od razu po pierwszym spotkaniu zapłonął płomyk miłości między nimi, och. Oto dowód, że miłość od pierwszego wejrzenia istnieje, ale jeszcze pozostaje pytanie czy odwzajemniona. Jednak mam cichą nadzieję, że tak. W końcu zachowanie Loczka w obecności Tomlinsona mówi samo za siebie. :) co mogę więcej powiedzieć; czekam na ciąg dalszy. xxx

    www.trzynasty-dzien-milosci.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. super blog ! ;]
    czekam na nexta .
    Larry Stylinson forever , jeeeah ! :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Jej słodko między Harrym a Louisem :)
    Czekam na dalsze losy ;*
    I mam nadzieję że się dziś pojawi :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Rozdział genialny! Zresztą jak każy. :3

    OdpowiedzUsuń
  9. Ojejj oni są tacy słodcy we dwoje *-* Omomomoo <3

    OdpowiedzUsuń