Minął
tydzień od zdarzenia przy galerii. Przez ostatnie 7 dni Harry leżał
chory w łóżku, z gorączką, bólem gardła i głowy. Opiekuję
się nim przez cały czas, bo jego mama nie ma czasu i ja nie mam bez
niego co robić. Dużo rozmawiamy, śmiejemy się i oglądamy filmy
(oczywiście nie horrory). Przez ten czas zbliżyliśmy się do
siebie. Widzę ile go kosztuję sytuacja sprzed tygodnia. Nie chce
rozmawiać na temat swojego przyjaciela i byłej dziewczyny, ale
zabolało go to i najwidoczniej nie potrafi się jeszcze otworzyć i
wyżalić. Nie ukrywam dla mnie to tez to nie łatwa sprawa. Po
długim namyśle zrozumiałem, że kocham Harrego. Zadłużyłem się
po uszy. Boję się cokolwiek powiedzieć, bo wiem ile to może
między nami zmienić. Pewnie będzie się mnie brzydził, odepchnie,
zostawi ze złamanym sercem. Tylko, że takich rzeczy nie da się
długo ukryć. Mogę się oszukiwać i jego przy okazji, ale i tak to
wyjdzie na wierzch. Prędzej czy później.
Poprawił
się jego stan zdrowia i mieliśmy dzisiaj po południu już wracać.
Widziałem, że ciężko mu to przychodzi, ale sam tak postanowił.
Podczas
gdy wkładałem ostatnią walizkę do bagażnika taksówki, Harry
dale przytulał się z mamą. W oczu obojga dostrzegałem łzy. Byli
do siebie przywiązani to widać na pierwszy rzut oka. W końcu
przyszła kolej na mnie. Uściskałem mamę chłopaka i podziękowałem
za gościnę.
Następnie
ruszyliśmy na lotnisko zostawiając niemiłe przeżycia za sobą.
W
Doncaster zjawiliśmy się późnym popołudniem. Nie mieliśmy już
siły na rozmowy ani zabawy więc każdy z nas ruszył w stronę
swojego domu. Bez słowa pomachaliśmy sobie na pożegnanie.
Odnalazłem klucze w kieszeni i wszedłem do środka. Uwielbiałem
swój dom. Czułem w nim taką rodzinną atmosferę, ciepło, które
dodawało mi siły. Zaniosłem walizki do pokoju, a brudne rzeczy
trafiły do pralki. Położyłem się na łóżku, włączyłem
telewizor i zacząłem oglądać. Przełączałem po kanałach, ale
żaden film nie zwrócił mojej większej uwagi. Nie chcąc na marne
marnować prądu, poddałem się w poszukiwaniach i wyłączyłem
telewizor.
Od
razu napadły mnie myśli o Harrym. Ogólnie w ostatnim czasie w
kółko krążył po mojej głowie. Muszę mu powiedzieć, co ze mną
jest. Dlaczego się tak dziwnie zachowuję, dlaczego tak na niego
patrze i moje ciało reaguje na każdy nawet najdelikatniejszy i
krótki dotyk jego skóry.
Napisałem
krótkiego smsa do Harolda.
Hey
Harry,
Musimy
pogadać. Jeśli masz ochotę przyjdź jutro o 16 do mnie i pójdziemy
się przejść.
Pa
Nie
czekając już na odpowiedź zasnąłem.
Obudziło
mnie dopiero głośne pukanie do drzwi. Przerażony wyskoczyłem z
łóżka i spojrzałem na zegar wiszący nad biurkiem. Było już 10
minut po 16. O ja... pierwszy raz spałem tak długo. Biegiem
ruszyłem w stronę drzwi i otwarłem je. Tak jak myślałem przed
nimi zobaczyłem Harrego. Powiedziałem żeby wszedł do środka i
wróciłem z powrotem do swojej sypialni. Wyciągnąłem moje
ulubione krótkie, niebieskie spodenki i białą koszulę z
kołnierzem i bez rękawów. Ogarnąłem trochę fryzurę i poszedłem
do loczka. Stał przy drzwiach najwyraźniej czekając na mnie. Był
zamyślony, nieobecny. Zupełnie niepodobne zachowanie do niego. Może
nadal był zmęczony, nie mam pojęcie. Wiem jedno:
To
moja jedyna szansa żeby wyznać prawdę i nie zmarnuj jej !!!!
*Paczałkami
Harrego*
Kiedy
kładłem się spać, naglę dostałem smsa o Louisa. Prosił o
spotkanie, bo chciał porozmawiać. Nie ukrywam dało mi to do
myślenia. Przecież rozmawialiśmy codziennie i wydawało mi się,
że wiem o nim wszystko. Lecz może coś jednak zataił.
Też
ukrywałem jeden szczegół i bałem się ujawnić. Sam długo nad
tym myślałem, rozważałem czy to możliwe, prześledziłem w
pamięci wszystkie sytuacje i doszedłem do jednego wniosku.
Zakochałem się w Lousie. Brzmi to absurdalnie. Nigdy nie kryłem,
że działa na mnie inaczej niż reszta mężczyzn. Dotychczas nigdy
nie miałem styczności z takim odczuciem. Była to trudna sytuacja
dla mnie. Podczas tego tygodnia spęczonego w Londynie, Lou opiekował
się mną, rozśmieszał, pocieszał. Nie powiem zabolało mnie to co
zobaczyłem wtedy podczas zakupów. Ale już wcześniej podejrzewałem
taką ewentualność. Ze stratą Emmy się pogodziłem za to ciosem
było stracenie przyjaciela. Wybrał ją zamiast mnie. Od czasu
wyjazdu nie napisał, nie zadzwonił. Dobrze że trafiłem na Louisa.
Nie mam pewności co to swojej orientacji. Pociągały mnie
dziewczyny, ale nie mogłem się oprzeć Tomlinsonowi. Działał na
mnie bardziej niż najseksowniejsze na świecie modelki. Te jego
ogromne oczy, usta i ten tyłek. Na samą myśl przechodzi mnie fala
gorąca.
Teraz
stałem w tego domu czekając aż łaskawie wyjaśni mi co się takie
dzieję, że musimy poważnie porozmawiać. Po kilku minutach zszedł
już przebrany i wyszliśmy z domu. Dobre 30 minut szliśmy w ciszy
aż dotarliśmy do tego samego parku, co ostatnio. Każdy z nas
milczał. Bałem się pierwszy odezwać. Miałem ochotę wyznać
wszystko, co leżało mi na sercu, a było związane z Louisem.
Usiedliśmy
na ławce ukrytej między gęstymi drzewami. Widziałem zdenerwowanie
na twarzy chłopaka. Chciałem mu dodać otuchy więc ująłem jego
dłoń i splotłem nasze palce. Podniósł głowę i skierował w
moją stronę. Łamiącym się głosem zaczął:
-Prosze
nie oceniaj mnie przez to co zaraz powiem. Chce by między nami nic
się nie zmieniło. Byś traktował mnie zwyczajnie. Jak zawsze.
Nasza przyjaźń wiele dla mnie znaczy. - skinąłem twierdząco
głową.
-Wiesz
Harry ukryłem przed tobą kilka faktów o moim życiu. Kiedy
uczęszczałem do liceum zakochałem się w pewnej osobie. Dopiero co
trafiła do naszej szkoły. Był to chłopak o blond włosach,
ładnej sylwetce i głębokim, kojącym głosem. Któregoś razu na
wycieczce szkolnej graliśmy w butelkę. Wypadło na mnie i jeden z
kumpli zadał mi pytanie o to kto mi się teraz podoba. Wtedy
wymyśliłem imię pewnej dziewczyny z młodszej klasy, ale to nie
była prawda. Ostatniego dnia wyjazdu upiłem się i poszedłem do
pokoju Nialla. Widząc w jakim jestem stanie pomógł mi wejść do
środka i położył na łóżku. Już chciał ode mnie odchodzić,
ale ja pociągnąłem go za dłoń i przyciągnąłem ku sobie.
Złożyłem krótki pocałunek na jego ustach i wyznałem miłość.
Wtedy film mi się urwał. Następnego dnia wszyscy już o tym
zdarzeniu wiedzieli. Śmiali się ze mnie. Przezywali od ciot, pedzi,
gejów itd. Do końca uczęszczania do liceum przeżywałem koszmar.
Dopiero wyjazd do Londynu otwarł przede mną nowe perspektywy.
Poznałem nowych ludzi, nikt nie wiedział o mojej przeszłości.
Było cudownie. Aż wróciłem tu na wakacje. Spotkałem ciebie. Od
samego początku wydałeś mi się inny. Wiedziałem że mogę ci
zaufać. W twoim towarzystwie czułem się wyjątkowo. Nie raz
przeginałem z niektórymi gestami, ale nie mogłem się powstrzymać.
- teraz spojrzał na mnie oczami pełnymi łez. Tez nie kryłem
swoich. - Najzwyczajniej w świecie zakochałem się w tobie.
To
ostatnie jego słowa które dotarły do mnie. Cała jego historia
była dla mnie straszna. Ile on wycierpiał. Nikt mu nie pomógł,
radził sobie sam. I co najważniejsze odwzajemniał moje uczucie.
Dalej
siedziałem nic nie mówiąc tylko zastanawiając się nad sensem
słów dziewiętnastolatka. On jednak źle odebrał tą ciszę i
powoli wstał zostawiając mnie samego. Nie mogłem mu pozwolić tak
odejść. Muszę mu wszystko wyjaśnić. Jak najszybciej pobiegłem
za nim.
*oczami
Louisa*
Wiedziałem,
że tak będzie. Odtrącił mnie, nie odezwał się ani jednym
słowem. Nie chciałem dalej przebywać w jego towarzystwie. Zbyt
duży ból mi to sprawiało. Byłem głupi myśląc, że rzuci mi się
na szyję i powie, że też mnie kocha. W co ja wierze ? W bajki ?
Niby
jestem inteligentny, a naprawdę tak głupi i naiwny. Gdybym trzymał
język za zębami nie szedł bym teraz samotnie przez park z oczami
opuchniętymi i czerwonymi od spływających po nich łzach.
Już
prawie wychodziłem z parku, kiedy poczułem rękę zaciskającą się
na moim ramieniu i obracając mnie w przeciwnym kierunku. Teraz
stałem twarzą w twarz z Harrym. Widziałem łzy spływające po
jego policzkach i smutek w oczach. Zmartwiłem się. Może i mnie
odtrącił, ale z jakiego powodu on płakał ?
-Harry
co się stało ? - zapytałem z troską.
-Jeszcze
się pytasz.
-Nie
rozumiem.
Chwycił
mnie za rękę i zaprowadził do najbliżej stojącej ławki i kazał
usiąść.
-Nadal
nie rozumiesz Louis ? - pokiwałem przecząco głową. Na to on tylko
westchnął i zaczął kontynuować. - Myślałem że się domyślasz.
Te trzymanie się za ręce, te całusy w policzek, przytulanie.
Naprawdę nie zastanawiałeś się dlaczego to robię ? Chciałem być
bliżej ciebie, czuć twoje ciepło, twój zapach, oglądać te
słodkie rumieńce na twojej twarzy. Trudno mi teraz wyrazić
dokładnie co czuję, bo nie miałem nigdy zetknięcia z takim
rodzajem miłości, ale sądzę, że też cię kocham Louis. Też
przy tobie jestem szczęśliwy.
Słysząc
te słowa aż mi się słabo zrobiło. W głowie krążyła tylko
jedna myśl: HARRY MNIE KOCHAM !!! HARRY MNIE NAPRAWDĘ KOCHA!!!
Nie
będąc pewien czy powinienem to robić jednak zaryzykowałem. A co
mi tam, dzisiaj łamię wszelkie zasady.
Powoli
przysunąłem się bliżej Harrego. Jedną dłonią pogłaskałem
jego policzek, na którym od razu pojawiły się rumieńce (ha ha a
to niby ja się zawsze czerwienie), drugą zaś starłem ostatnią
łzę z jego policzka. Następnie przybliżyłem swoją twarz do jego
i złożyłem czuły pocałunek.
*oczami
Harrego*
Nagle
wszystko przestało istnieć, gdy poczułem na ustach smak jego warg.
Były chlodne, ale słodkie, chciałem żeby ta chwila trwała
wiecznie... Ale niestety, był to zaledwie ułamek sekundy, kiedy
oddaliliśmy nasze wargi, jednak będąc blisko siebie, patrząc
głęboko w oczy. Po chwili usłyszałem cichy szept:
-Jeśli
nie jesteś jeszcze gotowy, to wiedz, że ja poczekam. Do niczego cię
nie zmuszam. Ale zapamiętaj sobie jedno. Kocham cię.
Jestem z beznadziejną siódemeczką. Nie miałam żadnych pomysłów, więc pisałam, co mi tylko wpadło w danym momencie do głowy. A no i jest Larry <3. Nie chciałam już dłużej odkładać tego momentu. Przechodząc do konkretów. Pytałam się was ostatnio o długość pisanych rozdziałów i czas ich dodawania. Większość pisała, że woli dłuższe. Postanowiłam dodawać takie średniej długości rozdziały powiedźmy co 3-5 dni. Jeśli jednak w tym przedziale czasowym nie będzie komentarzy po prostu dodam później.
Jak zwykle również dziękuję wszystkim za miłe komentarze.
Tradycyjnie mam jednak jeszcze jedno pytanie: Przeszkadza wam może opowiadanie z perspektywy dwóch osób ? Mi osobiście tak się bardziej podoba, bo można wtedy poznać osobowość, charakter i nastawienie do różnych rzecz, innych osób. Jeżeli jednak większości czytających nie będzie to pasowało, wybiorę jednego z bohaterów, który będzie wszystko opowiadał.
Pa
pa :D