niedziela, 24 lutego 2013

Rozdział 18

*Oczami Louisa*

Nigdy nie zastanawiałem się nad swoją przyszłością. Żyłem chwilą, napawając się młodością, nie patrząc przed siebie. Cieszyłem się teraźniejszością, próbując zapomnieć o złych rzeczach, które mi się przytrafiły. Byłem optymistą w każdym calu. Wierzyłem jak głupi, że wszystko w życiu ma swoje szczęśliwe zakończenie.
Całkowicie zmieniłem swoje nastawienie do świata, otoczenia i życia, poznając Harrego. Ten lokowaty chłopak wprowadził mnie w swoje życie. Opowiedział historię jego dzieciństwa, dzielił się ze mną uczuciami i wspomnieniami. Nie raz byłem świadkiem jego płaczu, histerii, zmian nastroju lub napadów szału. Chociażby mały drobiazg, źle wypowiedziane słowo sprawiały, że w jego szmaragdowych oczach pojawiały się łzy, a twarz natychmiast wykrzywiała się w cierpieniu. Taki delikatny.
Potrzebował dużo uwagi i opieki, a zamiast tego w ciągu swojego siedemnastoletniego życia doświadczył więcej bólu niż ktokolwiek inny przez całe życie.

Przez to jeszcze bardziej pragnąłem się do niego zbliżyć.
Chciałem sprawić by na jego twarzy zagościł szeroki uśmiech, rozświetlający całe pomieszczenie. By ukazały się te dwa urocze dołeczki, dzięki którym i na mojej twarzy pojawiał się uśmiech.
Po prostu chciałem, by był szczęśliwy, bo kiedy on był ja również czułem potrzebę, by żyć. Miałem dla kogo.

Zawsze rozmyślałem nad takimi skrajnymi uczuciami jak ból, strach, żal i cierpienie. Moje i Harrego życie było nimi aż nadto przesiąknięte, jak zresztą prawie każdego nastolatka. Nie tylko my przeżyliśmy zawody miłosne, rozstania rodziców. Jest wiele takich dzieciaków. Nie jesteśmy jedyni. Nie jesteśmy wyjątkowi.

To pewne, ale jest w nas coś czego inni mogą nigdy nie doświadczyć. Oboje darzymy się tak ogromną miłością, że może to wzbudzić zazdrość.
Zakochaliśmy się w sobie od pierwszego wejrzenia. Mieliśmy wzloty i upadki, ale wszystko to jakby wzmacniało nasz związek. Utwierdzało w fakcie, że jest o co i że warto walczyć. Taka miłość jak nasza zdarza się bardzo rzadko.
Te wydarzenia ostatniego czasu zmusiły mnie do kolejnych przemyśleń.
A mianowicie jak rozumieć słowo szczęście. Każdy ma własną definicje tego słowa. Każdy odbiera je w inny sposób. Według mnie to głębokie przekonanie, że jest się na dobrej drodze do osiągnięcia tego, co się pragnie.

Moim jedynym pragnieniem było zdobycie miłości swojego życia. Dopiero po jej dostaniu mógłbym powiedzieć, że osiągnąłem pełnię szczęścia.
W czasie wakacji kilka razy twierdziłem i wypowiedziałem te słowa. Przyznawałem się do tego, że po raz pierwszy od dawna jestem szczęśliwy. Bo wtedy właśnie byłem. Miałem przy sobie wspaniałego chłopaka, który patrzył we mnie jak w obrazek. Każdego dnia wyjawiał mi jak bardzo mnie kocha, jak silnym uczuciem mnie darzy. Ufał mi jak nikt inny wcześniej. Zdecydował się na przeżycie ze mną swojego pierwszego razu, podkreślając, że chciał to zrobić z najwspanialszą osobą na świecie. Czyli ze mną.
Dzięki niemu odżyłem.

Ale nie wszystko trwa wiecznie. Wraz z upływem czasu wszystko co do tej pory zbudowałem zostało mi zabrane. Musiałem się wyprowadzić czym prędzej z rodzinnego miasta. Zostawiłem Harrego w Doncaster wraz z częścią mojej duszy. Rozpadłem się na kawałki bez tego chłopaka. Nie widziałem sensu życia, aż do teraz.



Siedziałem spokojnie w salonie na kanapie przeglądając podręczniki. Za kilka dni miałem mieć ważny egzamin z psychologi społeczeństwa. Próbowałem skupić się nad treścią tego co czytałem, ale nic z tego. Przez rozmowę telefoniczną z Harrym byłem zbyt rozkojarzony.
Mijały sekundy, minuty, godziny, a ja dalej myślałem tylko o jednym.
Poddając się w końcu, wstałem i udałem się do kuchni. Nalałem sobie soku marchewkowego do szklanki i wypiłem dwa duże łyki. Rozkoszowanie się tym pysznym smakiem, przerwał mi dzwonek do drzwi.
Nie spodziewałem się gości. Nikt nigdy mnie nie odwiedzał. Mama czasem wpadała sprawdzić jak się czuję i przywoziła mi różne rzeczy z Doncaster tak bym mógł poczuć się jak w domu. To bardzo miłe z jej strony, ale czasem przesadzała z nadopiekuńczością.

Pokierowałem się w stronę drzwi. Chwilę mocowałem się z zamkiem, który jak na złość nie chciał się otworzyć. W końcu po kilku próbach otwarłem drzwi i aż wbetonowało mnie w podłogę.

Serce zaczęło mocniej bić jakby zaraz miało wyskoczyć z mojego wnętrza. Moje oczy momentalnie zaszkliły się, a szeroki uśmiech zagościł na mojej twarzy.
To było coś wspaniałego. Przede mną w całej okazałości stał Harry. Ten piękny młody osobnik, który kilka miesięcy temu zawrócił mi w głowie jak nikt inny wcześniej nie zdołał.
Rozkochał mnie w sobie do obłędu. Przez niego nie przespałem całkowicie ani jednej nocy, od rozstania. Wszystkie moje myśli krążyły wokół jego osoby.
A teraz, stał przede mną i z takim samym szokiem jak mój wpatrywał się w moją twarz, jakby nie wierzył w to, co widzi.

Nie mogłem wytrzymać tej ciszy, ani odległości która nas dzieliła. Szybkim ruchem chwyciłem jego dłoń i wciągnąłem do mieszkania. Zamknąłem kopniakiem drzwi. Przytuliłem z całej siły młodszego chłopaka do siebie i pozwoliłem łzą wydostać się z moich oczu. Ciekły ciurkiem po twarzy. Nie mogłem tego pohamować. Czułem, że Harry też płacze. Moja koszulka była cała mokra od jego łez, ale nie przeszkadzało mi to. W tym momencie liczyło się tylko to, że trzymam cały sens mojego istnienia, w ramionach.
Po pary minutach lub godzinach zdecydowałem się odezwać. Oderwałem zapłakanego chłopaka od swojego ciała, na długość ramion tak, by mieć lepszy widok na jego twarz. Była cała czerwona, ale uśmiechnięta. Oczy miał opuchnięte od płaczu, ale nie wyrażały smutku, raczej radość.

-Harry...Jak ty się tu znalazłeś ? - zdołałem wydusić przez płacz.

-Lou sam nie wiem. Długa historia, ale to nie jest teraz ważne. - znów oplótł mnie ramionami, mocno przyciągając. - Tęskniłem za tobą. - wyszeptał wprost do mojego ucha.

-Ja za tobą też Harreh, nawet nie wiesz jak bardzo.

Teraz to on pierwszy się ode mnie oderwał. Położył delikatnie rękę na moim policzku, patrząc mi w oczy. Ja również wpatrywałem się w zieleń jego oczu. Zawsze działały na mnie uspokajająco. Mógłbym się w nie wpatrywać godzinami, tak jak zresztą w całego Harrego. Kiedy już nasze twarze wróciły do normalnego stanu i nie zapowiadało się na kolejną fazę łez, chwyciłem dłoń Harrego i splotłem nasze palce razem. On jedynie spojrzał się na mnie z uśmiechem i podążył za mną do mojego pokoju. Usiedliśmy na małej kanapie pod ścianą. Mój pokój nie był dużych rozmiarów. Jedyne co się tam mieściło to łóżko, szafa i ta mała kanapa. Ale w zupełności mi to wystarczało.

Opadliśmy oboje obok siebie. Hazz momentalnie wtulił się we mnie. Położył głowę na mojej klatce piersiowej. Oplotłem go ramionami i mocno do siebie przyciągnąłem.
Czułem się jakbym śnił. To był piękny sen, jeden z najlepszych. Uszczypnąłem delikatnie ramie, ale nie wybudziłem się. Czyli to działo się na jawie. Jednak nie mam aż tak bujnej wyobraźni. To fakt.

-Mam ci tyle do powiedzenia Lou. Nawet nie wiem od czego zacząć. - Harry przerwał cisze panującą od dłuższej chwili.

-To mamy ten sam problem. Też chciałbym ci dużo powiedzieć, ale zdecyduję się chyba na najważniejsze ze słów, które chodzą po mojej głowie.

-Tak ? - zapytał zaciekawiony Harry podnosząc się ze mnie i wpatrując mi się w oczy.

Wstałem z kanapy, lekko zaskakując tym Harrego. Już po chwili trzymałem w ręce moją starą gitarę. Usiadłem na brzegu łóżka i poklepałem miejsce obok siebie.
Hazz od razu wykonał moje polecenie i wyczekiwał na mój ruch, nie spuszczając ze mnie swoich hipnotyzujących oczu.

-Napisałem te piosenkę całkiem niedawno. Miałem nadzieję, że uda mi się jeszcze kiedyś dla ciebie zagrać. Jest specjalnie dla ciebie, napisana od serca.

-Proszę zagraj, Lou.

Pokiwałem głową i delikatnie przejechałem palcami po strunach. Rozkoszowałem się ta melodią. Była taka delikatna, że aż chciało się ją ciągnąć w nieskończoność. Byłem zadowolony ze swojego działa, jak jeszcze nigdy z żadnego. Ale ta piosenka była wyjątkowa, bo napisana dla wyjątkowej osoby. Zamknąłem oczy i jak najlepiej potrafiłem zacząłem śpiewać:

Your hand fits in mine like it's made just for me
But bear this in mind it was meant to be.And I'm joining up the dots with the freckles on your cheeks.And it all makes sense to me.
I know you've never loved the crinkles by your eyes, when you smile.You've never loved your stomach or your thighs.The dimples in your back at the bottom of your spine.But I'll love them endlessly.

I won't let these little things slip out of my mouth.But if I do it's you, oh it's you they add up to.I'm in love with you and all these little things.

You can't go to bed without a cup of tea..And maybe that's the reason that you talk in your sleep.And all those conversations are the secrets that I keepThough it makes no sense to me.
I know you've never loved the sound of your voice on tape,You never want to know how much you weigh.You still have to squeeze into your jeans,But you're perfect to me.

I won't let these little things slip out of my mouth..But if it's true it's you, it's you they add up to.I'm in love with you and all these little things.

You'll never love yourself half as much as I love you.You'll never treat yourself right, darlin' but I want you to.If I let you know, I'm here for you, maybe you'll love yourself,Like I love you. Ooh..
I've just let these little things slip out of my mouth.'Cause it's you, oh it's you.. it's you they add up to.And I'm in love with you and all these little things.
I won't let these little things slip out of my mouth.But if it's true. it's you.. it's you they add up to.I'm in love with you. And all your little things.




Kiedy skończyłem nagle poczułem, że nie trzymam już żadnego przedmiotu w swojej dłoni. Otwarłem oczy i zobaczyłem zapłakaną twarz Harrego tuż przy mojej.
Zbliżał się powoli jakby, bał odrzucenia. Natychmiast przywarłem do jego warg. Od dawna potrzebowałem tego zbliżenia. Ponownego poczucia słodyczy jego ust. Całowaliśmy się z taką pasją i uczuciem jak jeszcze nigdy. W tym momencie poczułem jaką ogromną miłością naprawdę go darzę. To było nic w porównaniu do tego, co podejrzewałem.

-To było piękne Lou. Naprawdę, nawet nie zdajesz sobie sprawy jak teraz jestem szczęśliwy.

-Pisałem całą noc muzykę i słowa do tej piosenki. Czułem, że muszę to zrobić, by kiedyś podzielić się tym z tobą. Gdzieś w środku zawsze miałem przeczucie, że mnie odnajdziesz.

-I oto jestem. Nie wiem jakim cudem się tu znalazłem, ale najwidoczniej los tak chciał. - powiedział Harry z uśmiechem, ale po chwili spuścił głowę i spojrzał na swoje ręce.

-Coś się stało Hazz ? - zapytałem zaniepokojony nagłą zmianą w wyrazie jego twarzy.

-Muszę ci o czymś powiedzie Louis. I nie wiem ja na to zareagujesz.

-Cały czas będę przy tobie bez względu na to co powiesz. Więc nie bój się. - próbowałem go zachęcić ale widziałem, że bardzo się waha.

-Dobrze, ale proszę nie oceniaj mnie i nie praw mi kazań. - nabrał powietrza i kontynuował. - Po twoim wyjeździe było mi bardzo ciężko. Ojciec mnie bił. W szkole wszyscy traktowali mnie jak odmieńca. W sumie dalej mnie tak traktują. Nie dawałem sobie rady. Tego wieczoru, kiedy do ciebie zadzwoniłem, przegiąłem. Nie mogłem wytrzymać. To tak strasznie bolało, że nie mogłem cię dotknąć, pocałować, powiedzieć jak bardzo cię kocham i tęsknię. I wtedy... Przepraszam Lou. - łzy po raz kolejny dzisiaj pociekły z jego oczu.






-Kochanie, co się stało, błagam powiedź mi. - prosiłem, ale on dalej nie przestawał płakać. Zobaczyłem jednak, że powoli podwija rękaw bluzy do góry. Krzyczałem w myślach, żeby to nie było to, o czym myślę, ale niestety już po chwili mogłem na własne oczy zobaczyć, co bał mi się pokazać Styles.

-Przepraszam Lou. Przepraszam, ja nie chciałem. To było pod wpływem emocji. Nie panowałem nad sobą. Wiem, że jesteś teraz zawiedziony i masz mnie za psychola, ale już nie wytrzymywałem. Tak cholernie cię kocham i nie mogłem znieść myśli, że nie ma cię przy mnie. Przepraszam.


Popatrzyłem chwilę na niego, wciąż nie mogąc otrząsnąć się z szoku. Co ja miałem teraz zrobić ? Gdybym na niego nakrzyczał tylko pogorszył bym całą sytuację. Znam Harrego i wiem jak bardzo by się przejął falą krytyki ode mnie.

Wiec zamiast niepotrzebnie na niego naskakiwać, złożyłem długi pocałunek na jego ustach, by się uspokoił.
Podziałało, przestał płakać zamiast tego wpatrywał się z zaskoczeniem w moje oczy.
Leciutko się do niego uśmiechnąłem i chwyciłem jego poraniony nadgarstek. Podniosłem ku górze i na każdym z wielu nacięć złożyłem, delikatny, czuły pocałunek. Tak jakbym chciał tym uleczyć te rany. Chciałem swoją miłością sprawić, by każda z nich zasklepiła się i już nigdy nie było po niej śladu, ale sam po swoich doświadczeniach dobrze wiedziałem, że te ślady zostaną już na zawsze.









-Obiecaj, że już nigdy tego nie zrobisz. - poprosiłem kładąc się na łóżku, otulając Harrego ramieniem i mocno przyciągając do siebie.

-Obiecuję Lou. Już nigdy nie zrobię sobie, krzywdy. Dla ciebie będę silny. Ponieważ cie kocham.

-Ja ciebie też Hazz. Dopiero teraz mając cię przy sobie zaznałem pełni szczęścia.


22 komentarze:

  1. Jakie to piękne.. " Dopiero terazmając Cię przy sobie zaznałem pełni szczęścia "... Nie wiem co powiedzieć, przyznam że wzruszyłam się czytając to. To jest niesamowite, że jest na świecie ktoś, kto tak pięknir pisze, ktoś kto tak perfekcyjnie oddaje wszystkie zaistniałe sytuacje, ktoś kto w to co pisze wkłada tyle widocznego serca.. I tym kimś jesteś Ty. Kocham Ciebie i to opowiadanie. Bardzo się do niego przywiązałam. Ten rozdział no naprawdą jedno wielkie ogromne Ł A Ł !! Bardzo Ci dziękuję, że mogę to czytać. Nie wiem co jeszcze dodać więc poprostu życzę Ci jak najwięcej weny. <3 <3 ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet nie wiesz jak się wspaniale czuję czytając takie słowa. Dziękuję, że dalej czytasz to opowiadanie i tak miło komentujesz. Zawsze poprawiasz mi humor :D
      Lots of love :*

      Usuń
  2. Piękne! Po prostu już za samym początkku poczułam, że rozdział bd wyjątkowy. Twoje opwiadanie jest takie adieuiduiofesi *__* Nie moge opisać słowami swoich emocji. W tak wspaniały sposób pokazujesz miłość i uczucia dwóch chłopaków do siebie. To jest niewiarygodne, że sama to wymyśliłaś. Jak tylko przeczytałam zakończenie poprzedniego rozdziału wiedziałam, że tam bd stał Lou, wiedziałam, że bd tyle emocji i wiedziałam, że zakocham się w tym rozdziale tak jak i zresztą w całym opowiadaniu.
    Dziękuje z całego serca za tego bloga i czekam na kolejne rozdziały (:

    @kevinomania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapewniam, że wszystko co pojawia się na tym blogu to tylko i wyłącznie wytwór mojej wyobraźni.
      Cieszę się, że podoba ci się moje opowiadanie zwłaszcza, że to moje pierwsze o Larrym.

      Usuń
  3. Cudowny... Taki romantyczny i wogóle. Z niecierpliwością czekam na nexta ;) @Karola_Horan69

    OdpowiedzUsuń
  4. ojej..... jakie cudo !!! nareszcie są razem.. ciekawe na jak długo... czekam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki dzięki.
      Oj nie znowuż tak długo nie przesadzajmy :p

      Usuń
  5. It's amazing ... Next part please. Quickly !!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Najnormalniej w świecie się popłakałam... Gdy Louis składał czułe pocałunki na ranach Harry'ego... Boże, wylewam u ciebie litry łez, ale nie zamieniłabym tej historii na żadną inną. Zresztą łzy szczęścia, czy wzruszenia są jak najbardziej wskazane, a fakt, że jestem beksą po prostu pominę ;)
    Gdy zamknę oczy widzę tą dwójkę stojącą w otwartych drzwiach z szokiem wymalowanym na twarzach. I miliony myśli oraz uczuć w powietrzu. Widać wręcz iskry przeskakujące między nimi... Ich oczy wpatrujące się w ukochane twarze... Pewnie w swoich głowach padli sobie w objęcia chwilę wcześniej niż zrobili to w rzeczywistości. Matko! Wyję, pisząc ten komentarz... I co ty ze mną robisz? Ale to wszystko dlatego, że pokochałam historię, którą stworzyłaś i tych chłopców i pewnie tak samo jak oni czekam na cud i wymarzone szczęśliwe zakończenie...
    Zachodzę w głowę, co też można by wymyślić, by mogli być razem, ale nic mi nie przychodzi do głowy... Przynajmniej nie, dopóki Harry nie będzie pełnoletni... Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział. Wiem, że wymyślisz coś niesamowitego... Jak we wszystkich poprzednich.
    Pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego :)

    @KateStylees

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moje opowiadanie to chyba na prawdę jeden wielki wyciskacz łez. Zdecydowanie muszę wybrać nowa metodę pisania :)
      I pliska nie płacz już więcej, bo też się popłaczę xx

      Usuń
  7. Cudowny rozdział, pełen uczucia.tak sie cieszę, że w końcu sie spotkali. xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięx. Oczywiście kiedyś musieli się spotkać :D

      Usuń
  8. To najpiękniejszy blog, jaki kiedykolwiek czytałam. Chciałabym żeby nigdy się nie skończył, albo po zakończeniu tego opowiadania pojawiło się kolejne.
    Kocham <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa. I już moge oświadczyć, że po tym opowiadaniu będę pisała kolejne.

      Usuń
  9. Mam pytanie gdzie mogę znaleźć pierwszy rozdział ? ;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ohh przepraszam nie zauważyłam że faktycznie nie idzie tego znaleźć. Już zaraz zrobię archiwum bloga i bd można znaleźć. Jeszcze raz przepraszam ;p

      Całuję :*

      Usuń
  10. Zakochałam się w tym blogu mam nadzieję że kolejny rozdział będzie szybko :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochanie jest już nowy rozdział nawet 20 już jest :**

      Usuń
  11. Jesteś! To opowiadanie jest tak zajebiste, że aż się wzruszyłam, jak czytałam ostatni wers. Masz duży talent do pisania. Kocham cię i Twojego bloga<3

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja po prostu kurwa rycze

    OdpowiedzUsuń