czwartek, 25 października 2012

Rozdział 2

Następnego dnia obudziłem się bardzo wcześnie. W nocy ogólnie nie mogłem spać. Męczyły mnie koszmary, myślałem o Emmie i o tym, dlaczego tak łatwo przyszło jej zostawienie mnie. Postanowiłem jednak nie zadręczać się dłużej tą myślą. To mój ostatni dzień w tym cudownym mieście, gdzie spędziłem 17 najlepszych lat mojego życia.
Spojrzałem na zegarek, była 6 rano. Mama pewnie jeszcze spała, bo do pracy szla dopiero na 12:30. Żeby było jej miło chciałem zrobić pyszne śniadanie. Ostatnie w tym domu. Szybko poszedłem się odświeżyć, ubrać nowe rzeczy i popędziłem do kuchni. Przygotowałem kanapki z szynką, pomidorem i ogórkiem oraz zrobiłem herbatę w dzbanku i postawiłem na stole. Po chwili usłyszałem szuranie kapci i ujrzałem mamę wchodzącą do kuchni. Zauważyłem zdziwienie na jej twarzy. Nie dziwie się, nigdy nie robiłem czegoś takiego ani dla niej ani dla ojca. Więc to naprawę coś.
-Harry kochanie, czy jesteś chory ? Masz gorączkę ? - mówiąc to ostatnie dotknęła mojego czoła. Zaraz po tym wybuchnęła niepohamowanym śmiechem.
-Bardzo śmieszne naprawdę. - również dołączyłem do niej. Opanowałem się jednak i odsunąłem dla mamy krzesło przy stole. - Zapraszam na śniadanie uszykowane tylko i wyłącznie przez twojego ukochanego i jedynego synka.
-Dziękuje. Wiele to dla mnie znaczy. Cieszę się, że mogę spędzić z tobą chociaż trochę czasu przed wyjazdem. - dosiadłem się do niej i chwyciłem jedną z kanapek w rękę.
-Nie rozmawiajmy o tym dzisiaj. Martwić będziemy się tym wszystkim jutro. - uśmiechnąłem się do niej, chociaż wcale nie miałem na to ochoty.
-Okej. Rozumiem. To jakie masz plany na dzisiaj ?
-Wiesz myślałem nad spotkaniem się z Zaynem. Dawno się nie widzieliśmy i jeśli dzisiaj się z nim nie pożegnam to nie będzie takiej okazji zbyt szybko.
-Dobry pomysł. Zostawię ci jakieś pieniądze. Pójdźcie sobie do kawiarni albo do kina. Gdzie masz ochotę.
-Dziękuje.
-Nie masz za co.
-Mam.
-Już dobrze. Harry bardzo dziękuję za to pyszne śniadanie, ale będę się już zbierać.
-O tej godzinie ? Dlaczego ?
-Obiecałam babci, że wstąpię do niej. Musimy coś obgadać. Idę się ubrać.
-Dobrze, w takim razie posprzątam i zadzwonie do Zayna.
Jak powiedziałem tak też uczyniłem. Posprzątałem, wziąłem swój telefon i wybrałem numer mulata. Odebrał już po pierwszym sygnale.
-Cześć lokowaty, co tam ?
-Hejka palaczu. U mnie nie najlepiej, ale wyjaśnie ci to później. Może byśmy się spotkali dzisiaj ?
-Okej czemu nie.
-To za pół godziny w Milkshake city ?
-Mi pasuje. Do zobaczenia.
-Pa.
Bardzo ucieszyłem się, że się zgodził. Jedyne co mnie martwiło to to, że znowu będę musiał opowiadać całą sytuacje. Usłyszałem z przedpokoju krzyk mamy:
-Harry zostawiłam ci 50 $ na stole w salonie. Wrócę późno. Pa
-Pa mamo. Dzięki.
Zaraz po moich ostatnich słowach usłyszałem zatrzaskujące się drzwi. „ I znów byłem sam” - pomyślałem. Poszedłem do łazienki. Spojrzałem w lustro. Wyglądałem normalnie, tylko oczy były trochę podkrążone po nieprzespanej nocy. Ale ogólnie wyglądałem całkiem nieźle. Jak zwykły Hazza. Postanowiłem więc już wyjść z mieszkania i udać się na umówione miejsce.
Droga zajęła mi dobre 20 minut, więc kiedy dotarłem na miejsce zastałem już mulata siedzącego przy stoliku pod ścianą, tam gdzie zwykle się spotykaliśmy. Wszedłem do środka. Zdjąłem kurtkę i odwiesiłem na wieszak przy drzwiach. Dopiero teraz doszedł do mnie zapach, tak charakterystyczny dla tego miejsca. Uwielbiałem tu przychodzić. Panowała tam taka fajna atmosfera. Uspokajałem się w tym miejscu. Zamyślony doszedłem do stolika przyjaciela.
-Siema stary. Co tam ?
-Oj Zayn nie za dobrze. Musimy pogadać. To bardzo ważne.
-To siadaj i tłumacz, co jest grane. - tak jak powiedział mój przyjaciel zająłem miejsce na krześle obok niego i wbiłem wzrok w ręce.
-To świeża sprawa i mówienie o niej sprawia mi wielki problem, ale nie mogę tego ukrywać.
-Rozumie. Jeśli jednak nie chcesz o tym mówić to naprawdę można to odłożyć.
-W tym sęk Zayn, że nie mogę wyjechać, bez słowa pożegnania.
-Wyjeżdżasz ? Jak to ? - próbował udawać zaskoczonego lecz nie za bardzo mu się to udało. Pewnie wszystko już wiedział od Emmy, lecz ja wolałem przekazać to osobiście. W kończu przyjaźniliśmy się już ok. 12 lat.
-Moi rodzice się rozwodzą. Ojciec postanowił zabrać mnie ze sobą do Doncater, gdzie zamieszkam z jego przyszłą żoną i jej dzieckiem.
-To straszne. Zostawiasz nas. Mnie, Emmę, swoją mamę.
-Wiem Zayn, ale to że mi to teraz mówisz nie poprawia samopoczucia. - zaśmiałem się lekko. Próbowałem robić dobra minę do złej gry.
-Kiedy masz samolot ?
-Jutro rano.
-Co ????? - teraz naprawdę się zdziwił.
-Tak jutro rano. Jak to ojciec określił mam się „zaklimatować”. - prychnąłem z pogardą.
-Na to wychodzi, że to spotkanie pożegnalne.
-Tak, dokładnie.
-To w takim razie mam pomysł. Zróbmy dzisiaj wszystko to, co uwielbiamy.
-Dobry pomysł.
-Zaczniemy od London Eye, pójdziemy pod Big Bena i pochodzimy po centrum handlowym podrywać laski.
-Piszę się na to.
-Ruszaj dupe Styles. Nie ma czasu do stracenia.
Wyszliśmy zaraz po tym jak Zayn zapłacił za koktajl, który zamówił. Żeby nie tracić za wiele czasu pobiegliśmy pod pierwsze miejsce naszej zabawy. Świetnie się bawiliśmy. Dawno już nie spędziliśmy ze sobą tyle czasu. Dla mnie to naprawdę dużo znaczyło. Może nasza przyjaźń przetrwa ? Łączy nas więź, czuję jakby był moim bratem, w którym zawszę mam oparcie. Po godzinie byliśmy już pod centrum handlowym. Tam też uśmiech w ogóle nie schodził nam z tworzy. Podrywaliśmy dziewczyny, graliśmy w wyzwania. Raz wypadło na mnie, że mam pocałować dziewczynę, która pierwsza wyjdze zza zakrętu. Z moim trafem, padło na śliczną długowłosą szatynkę, o dużych niebieskich oczach i dużych, pełnych dużych ustach. Szedłem jak gdyby nigdy nic, lecz gdy miałem już przejść koło niej, szybko zbliżyłem się i złożyłem krótki pocałunek na jej ustach. W ogóle nie zaaragowała. Kiedy się od niej odkleiłem zobaczyłem zdziwienie w jej oczach. Później jednak cała się zaczerwieniła i zaczęła głośno śmiać. Od razu do niej dołączyłem. To rzeczywiście mogło dziwnie wyglądać. Oczywiście wyjaśniłem jej całą sytuacje. Wskazałem na Zayna, który patrzył się na nas z wielkim bananem na ryjku. Widać było po Carly – tak miała na imię ta dziewczyna, że Zayn bardzo jej się spodobał. Z tego względu na małej karteczce napisała swój numer telefonu i odeszła. Wróciłem więc do mulata.
-Nieźle lokowaty. Dostałeś nawet jej numer, musisz najwidoczniej dobrze całować.
-Bardzo śmieszne naprawdę. A ten numer cwaniaku jest dla ciebie. Chyba jednak ty jej wpadłeś w oko.
-Aha. Fajnie. - nie wydał się nawet zainteresowany, co było raczej do niego nie podobne.
Nie chciało nam się już kontynuować tej głupiej zabawy więc poszliśmy coś zjeść. Niedaleko była mała pizzeria. Po dwóch godzinach kiedy było już ciemno, postanowiłem już wracac do domu. Bardzo wcześnie rano miałem samolot i trzeba było się wyspać. Zayn odprowadził mnie pod samą klatkę bloku.
-I nadszedł ten moment, kiedy musimy się rozstać przyjacielu ! - powiedział smutnym głosem Zayn.
-Wiem. Będę tęsknić stary.
-Ja też. Ale obiecaj że czasem zadzwonisz do starego kumpla.
-Jeśli tylko chcesz obiecuję że będę dzwonić.
-Czyli załatwione. Pa Harry. Baw się tam dobrze. - przytulił mnie na pożegnanie.
-Narazie Zayn.
Poczekałem aż zniknie mi z pola widzenia, dopiero wtedy udałem się do mieszkania. Jak zwykle w środku było pusto. Mama jeszcze była w pracy. Wszedłem do pokoju, wziąłem prysznic i położyłem na łóżko. Myślałem tylko o jednym „Jutro kończy się moje stare, dotychczasowe życie, a zaczyna nowe, może lepsze”. Z tą myślą zasnąłem.
*
Od razu przepraszam, że tak późno, ale dużo nauki i w ogóle.
Uprzedzam również, że fabuła rozkręci się w miarę dodawania kolejnych rozdziałów. Na początku chciałam po prostu abyście wczuli się w życie bohatera i trochę obudzili swoją wyobraźnie, a nie dostali od razu wszystko. Chcę stopniowo rozkręcić opowiadanie. Jednak jeśli się komuś nie podoba to bardzo mi przykro. Nextów spodziewać się możne najprędzej w niedziele lub poniedziałek.
Do następnego :**

P.S.
Bardzo dziękuję za miłe komentarze. To dla mnie dużo znaczy. 

7 komentarzy:

  1. Zayn *__* Kocham go!
    Rozdział naprawdę świetny,zajebisty :3
    Troszkę smutny, bo to pożegnanie z najlepszym przyjacielem, ale mam nadzieję, że będą utrzymywać ze sobą kontakt. :)
    Bardzo mi się podoba new wygląd bloga! <3
    Pozdrawiam i czekam z niecierpliwością na next! :)
    Ps. Sorry, że tak późno komentuję i czytam go, ale no wiesz sama dużooo nauki i wgl. nie mam na nic czasu. :C

    one-love-one-band-one-direction.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. CHUJ CI W DUPE!!
    Rozdział zajebisty xoxo
    Okej to pierwsze zdanie nie wiem dlaczego...
    Oczywiście piszesz suuuper, fajnie że akcja rozkręca się nie za szybko xD
    Nie moge sie następnego doczekac Xx
    Pozdrowienia Xx
    Zapraszam do mnie; http://torn-bromance.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie wiem jak to się stało, ale trafiłam do ciebie i już zostaję :) Niby wszystko rozwija się powoli, ale mi to pasuję... Już lubię twoje opowiadanie, choć to dopiero dwa rozdziały... I już pokochałam Harry'ego. I coś mi się wydaje, że ci jego przyjaciele, to nie do końca byli z nim szczerzy, a szkoda... Ale może masz w planie prawdę w innym momencie. Już się nie mogę doczekać kolejnego rozdziału. Pozdrawiam i życzę weny w pisaniu...

    @KateStylees
    http://1d-my-little-mystery-girl.blogspot.co.uk/

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział, tak samo jak poprzedni, bardzo mi się spodobał. :) Miło ze strony Harry'ego, że w jak najlepszy sposób chce spędzić czas z osobami, które są dla niego ważne. Takie śniadanie na dzień dobry rano sama chciałabym dostać. Niekoniecznie od Stylesa, już od kogokolwiek z 1D. :D Sama na miejscu chłopaka, nie cieszyłam bym się z wyjazdu, choć z drugiej strony byłabym ciekawa jak tam będzie. Nowy ludzi, otoczenie... Mam nadzieję, że Harry szybko się zaklimatyzuje w nowym miejscu. :) Ale o tym dowiem się w następnych częściach.

    www.trzynasty-dzien-milosci.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. rozdział wiadomo zajebisty !
    jak ty możesz twierdzić że to gówno? to jest świetne ! kocham Larrego ;D

    OdpowiedzUsuń
  6. Super, super, super! Cudooo! ;3

    OdpowiedzUsuń
  7. Hazza, Zayn... czekam niecierpliwie na kolejnych ;)

    OdpowiedzUsuń