Spojrzałem
na zegarek, była 6 rano. Mama pewnie jeszcze spała, bo do pracy
szla dopiero na 12:30. Żeby było jej miło chciałem zrobić pyszne
śniadanie. Ostatnie w tym domu. Szybko poszedłem się odświeżyć,
ubrać nowe rzeczy i popędziłem do kuchni. Przygotowałem kanapki z
szynką, pomidorem i ogórkiem oraz zrobiłem herbatę w dzbanku i
postawiłem na stole. Po chwili usłyszałem szuranie kapci i
ujrzałem mamę wchodzącą do kuchni. Zauważyłem zdziwienie na jej
twarzy. Nie dziwie się, nigdy nie robiłem czegoś takiego ani dla
niej ani dla ojca. Więc to naprawę coś.
-Harry
kochanie, czy jesteś chory ? Masz gorączkę ? - mówiąc to
ostatnie dotknęła mojego czoła. Zaraz po tym wybuchnęła
niepohamowanym śmiechem.
-Bardzo
śmieszne naprawdę. - również dołączyłem do niej. Opanowałem
się jednak i odsunąłem dla mamy krzesło przy stole. - Zapraszam
na śniadanie uszykowane tylko i wyłącznie przez twojego ukochanego
i jedynego synka.
-Dziękuje.
Wiele to dla mnie znaczy. Cieszę się, że mogę spędzić z tobą
chociaż trochę czasu przed wyjazdem. - dosiadłem się do niej i
chwyciłem jedną z kanapek w rękę.
-Nie
rozmawiajmy o tym dzisiaj. Martwić będziemy się tym wszystkim
jutro. - uśmiechnąłem się do niej, chociaż wcale nie miałem na
to ochoty.
-Okej.
Rozumiem. To jakie masz plany na dzisiaj ?
-Wiesz
myślałem nad spotkaniem się z Zaynem. Dawno się nie widzieliśmy
i jeśli dzisiaj się z nim nie pożegnam to nie będzie takiej
okazji zbyt szybko.
-Dobry
pomysł. Zostawię ci jakieś pieniądze. Pójdźcie sobie do
kawiarni albo do kina. Gdzie masz ochotę.
-Dziękuje.
-Nie
masz za co.
-Mam.
-Już
dobrze. Harry bardzo dziękuję za to pyszne śniadanie, ale będę
się już zbierać.
-O
tej godzinie ? Dlaczego ?
-Obiecałam
babci, że wstąpię do niej. Musimy coś obgadać. Idę się ubrać.
-Dobrze,
w takim razie posprzątam i zadzwonie do Zayna.
Jak
powiedziałem tak też uczyniłem. Posprzątałem, wziąłem swój
telefon i wybrałem numer mulata. Odebrał już po pierwszym sygnale.
-Cześć
lokowaty, co tam ?
-Hejka
palaczu. U mnie nie najlepiej,
ale wyjaśnie ci to później. Może byśmy się spotkali dzisiaj ?
-Okej
czemu nie.
-To
za pół godziny w Milkshake city ?
-Mi
pasuje. Do zobaczenia.
-Pa.
Bardzo
ucieszyłem się, że się zgodził. Jedyne co mnie martwiło to to,
że znowu będę musiał opowiadać całą sytuacje. Usłyszałem z
przedpokoju krzyk mamy:
-Harry
zostawiłam ci 50 $ na stole w salonie. Wrócę późno. Pa
-Pa
mamo. Dzięki.
Zaraz
po moich ostatnich słowach usłyszałem zatrzaskujące się drzwi. „
I znów byłem sam” - pomyślałem. Poszedłem do łazienki.
Spojrzałem w lustro. Wyglądałem normalnie, tylko oczy były trochę
podkrążone po nieprzespanej nocy. Ale ogólnie wyglądałem całkiem
nieźle. Jak zwykły Hazza. Postanowiłem więc już wyjść z
mieszkania i udać się na umówione miejsce.
Droga
zajęła mi dobre 20 minut, więc kiedy dotarłem na miejsce zastałem
już mulata siedzącego przy stoliku pod ścianą, tam gdzie zwykle
się spotykaliśmy. Wszedłem do środka. Zdjąłem kurtkę i
odwiesiłem na wieszak przy drzwiach. Dopiero teraz doszedł do mnie
zapach, tak charakterystyczny dla tego miejsca. Uwielbiałem tu
przychodzić. Panowała tam taka fajna atmosfera. Uspokajałem się w
tym miejscu. Zamyślony doszedłem do stolika przyjaciela.
-Siema
stary. Co tam ?
-Oj
Zayn nie za dobrze. Musimy pogadać. To bardzo ważne.
-To
siadaj i tłumacz, co jest grane. - tak jak powiedział mój
przyjaciel zająłem miejsce na krześle obok niego i wbiłem wzrok w
ręce.
-To
świeża sprawa i mówienie o niej sprawia mi wielki problem, ale nie
mogę tego ukrywać.
-Rozumie.
Jeśli jednak nie chcesz o tym mówić to naprawdę można to
odłożyć.
-W
tym sęk Zayn, że nie mogę wyjechać, bez słowa pożegnania.
-Wyjeżdżasz
? Jak to ? - próbował udawać zaskoczonego lecz nie za bardzo mu
się to udało. Pewnie wszystko już wiedział od Emmy, lecz ja
wolałem przekazać to osobiście. W kończu przyjaźniliśmy się
już ok. 12 lat.
-Moi
rodzice się rozwodzą. Ojciec postanowił zabrać mnie ze sobą do
Doncater, gdzie zamieszkam z jego przyszłą żoną i jej dzieckiem.
-To
straszne. Zostawiasz nas. Mnie, Emmę, swoją mamę.
-Wiem
Zayn, ale to że mi to teraz mówisz nie poprawia samopoczucia. -
zaśmiałem się lekko. Próbowałem robić dobra minę do złej gry.
-Kiedy
masz samolot ?
-Jutro
rano.
-Co
????? - teraz naprawdę się zdziwił.
-Tak
jutro rano. Jak to ojciec określił mam się „zaklimatować”. -
prychnąłem z pogardą.
-Na
to wychodzi, że to spotkanie pożegnalne.
-Tak,
dokładnie.
-To
w takim razie mam pomysł. Zróbmy dzisiaj wszystko to, co
uwielbiamy.
-Dobry
pomysł.
-Zaczniemy
od London Eye, pójdziemy pod Big Bena i pochodzimy po centrum
handlowym podrywać laski.
-Piszę
się na to.
-Ruszaj
dupe Styles. Nie ma czasu do stracenia.
Wyszliśmy
zaraz po tym jak Zayn zapłacił za koktajl, który zamówił. Żeby
nie tracić za wiele czasu pobiegliśmy pod pierwsze miejsce naszej
zabawy. Świetnie się bawiliśmy. Dawno już nie spędziliśmy ze
sobą tyle czasu. Dla mnie to naprawdę dużo znaczyło. Może nasza
przyjaźń przetrwa ? Łączy nas więź, czuję jakby był moim
bratem, w którym zawszę mam oparcie. Po godzinie byliśmy już pod
centrum handlowym. Tam też uśmiech w ogóle nie schodził nam z
tworzy. Podrywaliśmy dziewczyny, graliśmy w wyzwania. Raz wypadło
na mnie, że mam pocałować dziewczynę, która pierwsza wyjdze zza
zakrętu. Z moim trafem, padło na śliczną długowłosą szatynkę,
o dużych niebieskich oczach i dużych, pełnych dużych ustach.
Szedłem jak gdyby nigdy nic, lecz gdy miałem już przejść koło
niej, szybko zbliżyłem się i złożyłem krótki pocałunek na jej
ustach. W ogóle nie zaaragowała. Kiedy się od niej odkleiłem
zobaczyłem zdziwienie w jej oczach. Później jednak cała się
zaczerwieniła i zaczęła głośno śmiać. Od razu do niej
dołączyłem. To rzeczywiście mogło dziwnie wyglądać. Oczywiście
wyjaśniłem jej całą sytuacje. Wskazałem na Zayna, który patrzył
się na nas z wielkim bananem na ryjku. Widać było po Carly – tak
miała na imię ta dziewczyna, że Zayn bardzo jej się spodobał. Z
tego względu na małej karteczce napisała swój numer telefonu i
odeszła. Wróciłem więc do mulata.
-Nieźle
lokowaty. Dostałeś nawet jej numer, musisz najwidoczniej dobrze
całować.
-Bardzo
śmieszne naprawdę. A ten numer cwaniaku jest dla ciebie. Chyba
jednak ty jej wpadłeś w oko.
-Aha.
Fajnie. - nie wydał się nawet zainteresowany, co było raczej do
niego nie podobne.
Nie
chciało nam się już kontynuować tej głupiej zabawy więc
poszliśmy coś zjeść. Niedaleko była mała pizzeria. Po dwóch
godzinach kiedy było już ciemno, postanowiłem już wracac do domu.
Bardzo wcześnie rano miałem samolot i trzeba było się wyspać.
Zayn odprowadził mnie pod samą klatkę bloku.
-I
nadszedł ten moment, kiedy musimy się rozstać przyjacielu ! -
powiedział smutnym głosem Zayn.
-Wiem.
Będę tęsknić stary.
-Ja
też. Ale obiecaj że czasem zadzwonisz do starego kumpla.
-Jeśli
tylko chcesz obiecuję że będę dzwonić.
-Czyli
załatwione. Pa Harry. Baw się tam dobrze. - przytulił mnie na
pożegnanie.
-Narazie
Zayn.
Poczekałem
aż zniknie mi z pola widzenia, dopiero wtedy udałem się do
mieszkania. Jak zwykle w środku było pusto. Mama jeszcze była w
pracy. Wszedłem do pokoju, wziąłem prysznic i położyłem na
łóżko. Myślałem tylko o jednym „Jutro kończy się moje stare,
dotychczasowe życie, a zaczyna nowe, może lepsze”. Z tą myślą
zasnąłem.
*
Od
razu przepraszam, że tak późno, ale dużo nauki i w ogóle.
Uprzedzam
również, że fabuła rozkręci się w miarę dodawania kolejnych
rozdziałów. Na początku chciałam po prostu abyście wczuli się w
życie bohatera i trochę obudzili swoją wyobraźnie, a nie dostali
od razu wszystko. Chcę stopniowo rozkręcić opowiadanie. Jednak
jeśli się komuś nie podoba to bardzo mi przykro. Nextów
spodziewać się możne najprędzej w niedziele lub poniedziałek.
Do
następnego :**
P.S.
Bardzo
dziękuję za miłe komentarze. To dla mnie dużo znaczy.
Zayn *__* Kocham go!
OdpowiedzUsuńRozdział naprawdę świetny,zajebisty :3
Troszkę smutny, bo to pożegnanie z najlepszym przyjacielem, ale mam nadzieję, że będą utrzymywać ze sobą kontakt. :)
Bardzo mi się podoba new wygląd bloga! <3
Pozdrawiam i czekam z niecierpliwością na next! :)
Ps. Sorry, że tak późno komentuję i czytam go, ale no wiesz sama dużooo nauki i wgl. nie mam na nic czasu. :C
one-love-one-band-one-direction.blogspot.com
CHUJ CI W DUPE!!
OdpowiedzUsuńRozdział zajebisty xoxo
Okej to pierwsze zdanie nie wiem dlaczego...
Oczywiście piszesz suuuper, fajnie że akcja rozkręca się nie za szybko xD
Nie moge sie następnego doczekac Xx
Pozdrowienia Xx
Zapraszam do mnie; http://torn-bromance.blogspot.com/
Nie wiem jak to się stało, ale trafiłam do ciebie i już zostaję :) Niby wszystko rozwija się powoli, ale mi to pasuję... Już lubię twoje opowiadanie, choć to dopiero dwa rozdziały... I już pokochałam Harry'ego. I coś mi się wydaje, że ci jego przyjaciele, to nie do końca byli z nim szczerzy, a szkoda... Ale może masz w planie prawdę w innym momencie. Już się nie mogę doczekać kolejnego rozdziału. Pozdrawiam i życzę weny w pisaniu...
OdpowiedzUsuń@KateStylees
http://1d-my-little-mystery-girl.blogspot.co.uk/
Rozdział, tak samo jak poprzedni, bardzo mi się spodobał. :) Miło ze strony Harry'ego, że w jak najlepszy sposób chce spędzić czas z osobami, które są dla niego ważne. Takie śniadanie na dzień dobry rano sama chciałabym dostać. Niekoniecznie od Stylesa, już od kogokolwiek z 1D. :D Sama na miejscu chłopaka, nie cieszyłam bym się z wyjazdu, choć z drugiej strony byłabym ciekawa jak tam będzie. Nowy ludzi, otoczenie... Mam nadzieję, że Harry szybko się zaklimatyzuje w nowym miejscu. :) Ale o tym dowiem się w następnych częściach.
OdpowiedzUsuńwww.trzynasty-dzien-milosci.blogspot.com
rozdział wiadomo zajebisty !
OdpowiedzUsuńjak ty możesz twierdzić że to gówno? to jest świetne ! kocham Larrego ;D
Super, super, super! Cudooo! ;3
OdpowiedzUsuńHazza, Zayn... czekam niecierpliwie na kolejnych ;)
OdpowiedzUsuń